Wojciech Kaczmarek: Nie czuję się bohaterem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Poniedziałkowy mecz 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Polonią Warszawa był drugim Cracovii w tym sezonie, w którym nie straciła bramki. Duża w tym zasługa golkipera Pasów, Wojciecha Kaczmarka, który w 88. minucie wygrał pojedynek sam na sam z Edgarem Canim.

W pierwszej połowie bramkarz Pasów musiał interweniować głównie po strzałach polonistów z dalszej odległości. Po zmianie stron na linii był praktycznie bezrobotny, aż do 88. minuty, kiedy Pavel Sultes zagrał między stoperami do Caniego, ale ten nie wykorzystał niemal stuprocentowej sytuacji. Ta interwencja Kaczmarka w zasadzie zapewniła Cracovii pierwszy w sezonie punkt zdobyty na swoim stadionie.

- Wyczekałem go do końca i trafił mnie w nogę. Absolutnie nie czuję się bohaterem meczu. Cały zespół zagrał dobrze - mówi Kaczmarek i dodaje: - Bardzo cieszę się, że pierwszy raz w sezonie udało mi się zachować czyste konto (pierwsze czyste konto zachował Szymon Gąsiński - przyp. red.). Ten jeden punkt też nas jakoś cieszy. Dalej jesteśmy na ostatnim miejscu, ale myślę, że przyszło odblokowanie u siebie. Nie straciliśmy bramki, więc idziemy w dobrym kierunku.

Wojciech Kaczmarek

Bramkarz Pasów w całym meczu popełnił w zasadzie tylko jeden błąd, kiedy w pierwszej połowie "wypluł" przed siebie piłkę po dośrodkowaniu Grzegorza Bonina z prawej strony. Próbował dojść do niej Tomasz Brzyski, ale wcześniej upadł na murawę. - Lekko go drasnąłem, ale nie wydaje mi się, żeby sędzia mógł z tego podyktować rzut karny. Wystawiłem nogę, a on chciał na nią nabiec i teatralnie upadł. Jak dla mnie nie ma karnego - tłumaczy Kaczmarek.

Po spotkaniu z drużyną spotkał się prezes Cracovii, Janusz Filipiak. - Spotkaliśmy się z prezesem na boisku. Podziękował nam za walkę. Nie było to nic nadzwyczajnego, bo prezes jest na każdym meczu, rozmawia z nami - mówi "Kaczmar".

Źródło artykułu:
Komentarze (0)