Marek Niewiada: Jak spaść, to z wysokiego konia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Flota Świnoujście w 1/16 Pucharu Polski przegrała z Wisłą Kraków 2:4 (2:1). Świnoujścianie w pierwszej połowie prezentowali wysoki poziom, zasłużenie prowadzili z mistrzami Polski. W drugiej odsłonie na murawie dominowali goście, którzy strzelając trzy bramki pozbawili marzeń na awans drużynę Floty. Po spotkaniu o chwilę rozmowy poprosiliśmy Marka Niewiady, który był jednym z wyróżniających się piłkarzy na boisku.

Świnoujścianie odpadli z rozgrywek Pucharu Polski. Po bardzo dobrych 45 minutach, po których Flota prowadziła z Wisłą Kraków 2:1, niestety w drugiej połowie goście strzelili trzy bramki, pieczętując swój awans do następnej rundy. O opinię na temat tego spotkania poprosiliśmy Marka Niewiadę. - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Prowadziliśmy grę. W drugiej odsłonie za bardzo odkryliśmy się, nie uporządkowaliśmy tego, co prezentowaliśmy w pierwszych 45 minutach i straciliśmy przez to trzy bramki. Te dwa ostatnie gole straciliśmy po kontrach. W mojej ocenie były one tracone mimo tego, że byłem w tych sytuacjach faulowany. Sędzia nie dopatrzył się przewinień ze strony gości. Straciliśmy dwa gole i przegraliśmy ten mecz.

Marek Niewiada był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Ze spokojem opanowywał piłkę, królował w środkowej strefie boiska, ustrzegł się błędów. Większość kibiców widziała, że być może, środkowy pomocnik Floty gra swój najlepszy mecz w karierze. Jak z tym stwierdzeniem czuł się sam zainteresowany? - Nie uważam, że był to mój najlepszy występ w karierze. Muszę przyznać, że cała drużyna zagrała super. Nie przestraszyliśmy się Wisły Kraków, ani nie baliśmy się tego, że gramy z mistrzem Polski. Dalej twierdzę, że cała drużyna stanęła na wysokości zadania. Po prostu szkoda tego wyniku na koniec - mówił rozżalony po tym meczu 31-letni kapitan Wyspiarzy.

Przed samym spotkaniem wydawało się, że mecz z mistrzami Polski będzie elektryzujący dla publiczności. Fakt, na stadionie pojawiło się blisko trzy tysiące osób, ale pod względem, doping fanów gospodarzy prezentował się bardzo słabo. Momentami nad areną zmagań panowała taka cisza, jak w teatrze. - Trzeba przyznać, że w tym spotkaniu było trochę słabiej z tym dopingiem. My gramy dla tych, którzy przychodzą na każdy mecz, bez względu na to czy wygrywamy czy przegrywamy. Liczę, że w kolejnych pojedynkach będziemy otrzymywali większe wsparcie, które pozwoli nam osiągać lepsze wyniki - zapewniał wychowanek Victorii Jarocin.

Przed Flotą pozostają już tylko rozgrywki ligowe. Wyspiarze w najbliższym spotkaniu zmierzą się z Wartą Poznań na jej stadionie. Wiceliderzy I ligi mogą pochwalić się serią czterech wygranych, jeśli chodzi o mecze na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. - Skończyliśmy przygodę z Pucharem Polski. Jak spaść, to z wysokiego konia. Jedziemy teraz do Poznania. Wierzymy w to, że stać nas na to, by zdobyć trzy punkty. Warta przeżywa kryzys, natomiast my gramy bardzo dobrze. Liczę, że wrócimy do Świnoujścia z jakąś zdobyczą punktową - powiedział Niewiada, który od dziesięciu lat reprezentuje barwy Floty Świnoujście.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)