Porażka na inaugurację - relacja z meczu Wisła Kraków - Odense BK

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Od porażki 1:3 przed własną publicznością z Odense BK zaczęła przygodę z fazą grupową Ligi Europejskiej Wisła Kraków. Mistrzowie Polski byli wyraźnie słabsi od wicemistrzów Danii, w szeregach których brylował Peter Utaka.

W tym artykule dowiesz się o:

- W lidze Odense strzela dużo goli, ale i wiele traci. To samo działo się w ich meczach w pucharach europejskich. Myślę więc, że czeka nas ciekawy mecz - mówił w czasie środowej konferencji prasowej trener Wisły, Robert Maaskant. Nieliczni kibice zgromadzeni w czwartek na trybunach stadionu przy Reymonta 22 zobaczyli co prawda aż cztery bramki, ale tylko jedną autorstwa gospodarzy.

W pierwszym kwadransie Duńczycy pozwolili Wiśle na długie rozgrywanie akcji, ale kiedy tylko mistrzowie Polski podchodzili na 40. metr od bramki Stefana Wesselsa, tracili piłkę, a goście wyprowadzali szybkie ataki w oparciu o Petera Utakę. Ten już w 4. minucie łatwo minął w polu karnym Osmana Chaveza, ale przy podaniu do Rurika Gisaslona zabrakło mu precyzji, a chwilę później główkował minimalnie obok bramki Sergeia Pareiki. W 13. minucie natomiast z bliska pomylił się Andreas Johansson.

Wiślacy po raz pierwszy zagrozili Wesselsowi w 28. minucie, kiedy Dudu Biton zagrał w "uliczkę" do Andraża Kirma, ale ten przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Odense. W 35. minucie kapitalnie zachował się Pareiko, wybijając piłkę poza światło swojej bramki po strzale Utaki i rykoszecie od Kew Jaliensa. Po kilkudziesięciu sekundach Estończyk był już jednak bezradny. Chavez zablokował strzał Utaki, piłka trafiła do Radosława Sobolewskiego, który próbując wybić ją sprzed pola karnego, trafił nią w Gervasio Nuneza. Wtedy doskoczył do niej Johansson i nic nie robiąc sobie z asysty Jaliensa, pokonał Pareikę strzałem w kierunku dalszego roku.

Do przerwy gospodarzom brakło już argumentów, które mogliby przeciwstawić wicemistrzom Danii. Po słabej pierwszej połowie w wykonaniu krakowian, w drugiej części podopieczni Roberta Maaskanta zaprezentowali lepsze oblicze, chociaż w 50. minucie to Utaka po raz kolejny był bliski zdobycia gola, kiedy uciekł Chavezowi i z narożnika pola karnego trafił w bocznią siatkę bramki Wisły. W 54. minucie Biała Gwiazda doprowadziła do wyrównania. Biton zagrał w pole karne do Kirma, który wypracował sobie miejsce do oddania strzału, którego Wessels nie był w stanie zablokować. 10 minut później Biton w dobrej sytuacji z 10 metrów uderzył wprost w bramkarza Odense.

Druga część spotkania toczyła się pod dyktando mistrzów Polski, ale nie potrafili oni wypracować sobie wielu okazji bramkowych. Tymczasem jeśli Odense już było w polu karnym Wisły - głównie dzięki stałym fragmentom gry - to gospodarze byli w tarapatach. W 78. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Utaka skierował piłkę do siatki Wisły, ale sędzia słusznie uznał, że Nigeryjczyk w momencie wykonania rzutu wolnego był na spalonym. Kilkadziesiąt sekund później Odense już w prawidłowych okolicznościach zdobyło bramkę. Po kolejnej centrze w pole karne z rzutu wolnego Chavez wybił piłkę wysoko w górę nad pole karne, Johansson wyblokował Pareikę, a Tomas Reginiussen zgrał piłkę do nieobstawionego Utaki, który z bliska wpakował ją do bramki Białej Gwiazdy. W doliczonym czasie gry fatalny błąd popełnił Chavez, który w swoim polu karnym stracił piłkę na rzecz Djiby Falla, doskoczył do niej Rasmus Falk i silnym strzałem z kilku metrów przypieczętował zwycięstwo Odense w Krakowie.

Wisła Kraków - Odense BK 1:3 (0:1)

0:1 - Johansson 36'

1:1 - Kirm 54'

1:2 - Utaka 80'

1:3 - Falk 90+2'

Składy:

Wisła: Pareiko - Lamey, Jaliens, Chavez, Paljić - Sobolewski (87' Diaz), Nunez (84' Garguła), Melikson - Kirm, Biton, Iliev (84' Małecki).

Odense: Wessels - Ruud, Christensen, Reginiussen, Mendy (46' Falk) - Johansson, Djemba-Djemba, Chris Sorensen, Andreasen - Gislason (90' Christian Sorensen), Utaka (81' Fall).

Żółte kartki: Sobolewski, Lamey, Chavez, Paljić (Wisła) oraz Johansson (Odense).

Sędzia: Sascha Kever (Szwajcaria).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)