Jakub Wawrzyniak o korupcji: Nie brano mnie pod uwagę przy zrzutkach

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W 2004 roku, gdy drużyna Świtu Nowy Dwór Mazowiecki była zamieszana w proceder korupcyjny, jej zawodnikiem był Jakub Wawrzyniak. 21-letni wówczas piłkarz przekonuje, że nie był zamieszany w ustawianie meczów.

- W korupcji nigdy nie uczestniczyłem. Absolutnie - zapewnia na łamach Przeglądu Sportowego. - Pamiętam mecze, w których sędziowie nawet nie kryli, że mecz jest ustawiony. Ten najbardziej bezczelnie skręcony to nasz wyjazd ze Świtem do Polkowic. Przegraliśmy 0:1. Sędzia gwizdnął karnego po starciu, w którym nasz obrońca nawet nie miał kontaktu z napastnikiem. Po meczu zwyzywaliśmy sędziego, nazwaliśmy go drukarzem. Śmiał nam się w twarz.

- Naprawdę się cieszę, że byłem gówniarzem, którego nie brano pod uwagę przy zrzutkach. Nie miałem nic do powiedzenia. Być może dzisiaj, w tych realiach i przy mojej obecnej roli w szatni musiałbym być w to zamieszany. Nie wiem… Tak tylko głośno myślę. To była machina tak rozbujana, że chcąc nie chcąc, wciągała wszystkich po kolei. Nikt nie był w stanie jej zatrzymać - przyznał piłkarz Legii.

Źródło: Przegląd Sportowy

Źródło artykułu: