Jarosław Kaszowski: Nasza drużyna dopiero się zgrywa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Początek sezonu w wykonaniu Ruchu Radzionków nie powala na kolana. Na miarę oczekiwań zespół zaprezentował się w 3. kolejce, kiedy zgarnął komplet punktów w starciu z Bogdanką Łęczna i nie stracił bramki.

W sobotnie popołudnie Cidry zmierzyły się z dotychczasowym liderem i w ekspresowym tempie objęły prowadzenie. Bramka zdobyta w 9. minucie przez Bartosza Kopacza ułatwiła gościom grę. - Przyjechaliśmy do drużyny, która zdobyła 6 punktów i nie straciła bramki, więc trzeba było zrobić wszystko, żeby zagrać naprawdę konsekwentnie. Trzeba przyznać, że mecz nam się ułożył. Tak naprawdę w pierwszej sytuacji strzeliliśmy bramkę i to rzeczywiście nas podbudowało - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Jarosław Kaszowski.

Ruch nie sprawiał wrażenia zespołu usatysfakcjonowanego wynikiem 1:0, choć to przeciwnik miał optyczną przewagę i szturmował bramkę gości. Mimo wszystko podopieczni Artura Skowronka nie dali się stłamsić. - Nie ma co ukrywać - nastawiliśmy się na grę z kontry, chociaż próbowaliśmy utrzymywać się przy piłce. Spodziewaliśmy się huraganowych ataków Łęcznej, ale to nam się udało strzelić bramkę. Trzeba oddać rywalom, że mieli swoje sytuacje. Świetnie spisywał się nasz bramkarz - Marcin Suchański - uważa jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Cidrów.

Pierwszy raz w sezonie radzionkowskiej drużynie udało się zachować czyste konto. Dzięki wygranej awansowała ona na 8. miejsce w tabeli i już skupia się na derbowym meczu z GKS Katowice. - Chcieliśmy wreszcie zagrać na zero z tyłu. Wiemy, że mamy młodą drużynę, która dopiero się zgrywa i to było najważniejsze. Mamy świadomość, jak ważny jest kolejny mecz przed nami z Katowicami - przyznaje Kaszowski.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)