Polonia walczy o ekstraklasę na boisku i w gabinetach działaczy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W coraz trudniejszej sytuacji znajduje się Polonia Bytom. Śląska drużyna na cztery kolejki przed końcem sezonu ma zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową i najcięższy z wszystkich outsiderów układ spotkań. Na dodatek utrzymanie sportowe wcale nie gwarantuje niebiesko-czerwonym gry w elicie w przyszłym sezonie.

Dwa poprzednie sezony dla kibiców Polonii Bytom stały pod znakiem spokojnej końcówki. Drużyna z Olimpijskiej nie próżnowała i na kilka kolejek przed końcem zapewniała sobie utrzymanie, dwukrotnie zajmując siódmą lokatę. Dzisiaj o takiej sielance nie może być mowy. Śląska drużyna zajmuje miejsce czternaste i ma ledwie dwa punkty przewagi nad zamykającą ligową tabelę Arką Gdynia.

Układ spotkań podopieczni trenera Roberta Góralczyka również mają arcytrudny. Zmierzą się z Górnikiem i Lechem Poznań w Bytomiu, przeplatając domowe starcia wyjazdowymi potyczkami z Arką i Legią Warszawa. Jedynie komplet punktów zdobyty w tych grach może zapewnić Polonii spokojne utrzymanie bez konieczności oglądania się na rywali. Tuż za plecami niebiesko-czerwonych czai się bowiem Cracovia, która zgromadziła dotychczas punkt mniej, a na dodatek ma po swojej stronie dodatkowy przywilej w postaci lepszego bilansu bezpośrednich spotkań (0:1, 2:1).

Problemu by nie było, gdyby nie ostatnia porażka Polonii przy Olimpijskiej właśnie z Pasami. - Nie możemy tak grać u siebie. Mało biegaliśmy i wychodziliśmy na pozycje. Ten mecz nam w ogóle nie wyszedł - przyznaje Miroslav Barcik, pomocnik bytomian. - Tak się nie gra o utrzymanie. Stworzyliśmy mało sytuacji, oddając zbyt łatwo inicjatywę Cracovii. Jeżeli to się nie zmieni w kolejnych meczach, to nie mamy co myśleć o utrzymaniu - dodaje słowacki rozgrywający Polonii.

Główną siłą bytomskiej drużyny w kluczowych dla ligowego bytu spotkaniach miało być doświadczenie. Polonia ma bowiem jedną z najstarszych jedenastek w polskiej ekstraklasie. Niestety jak się okazało, w parze z doświadczeniem nie szła kondycja. - Doświadczenie i umiejętność radzenia sobie z presją były dotychczas naszym dużym atutem. Widać jednak, że starsi zawodnicy nie radzą sobie z wysiłkiem, jakiego wymaga gra co trzy dni, a przed nami przecież jeszcze mecz z Górnikiem - bezradnie rozkłada ręce Damian Bartyla, prezes śląskiego klubu.

Batalia o ekstraklasę jeszcze się nie skończyła, ale w Bytomiu wciąż nie wiadomo, czy owa gra jest warta świeczki. Nie od dziś wiadomo bowiem, że Polonia zmaga się z ogromnymi problemami natury finansowo-organizacyjnej. W ostatnich tygodniach klub miał zostać dofinansowany przez miasto. Ostatecznie do głosowania nie doszło, bo... działacze nie przygotowali na czas niezbędnej dokumentacji.

W pierwszej turze komisja licencyjna dała Polonii "czerwone światło" na grę w ekstraklasie. Działacze czekają na uzasadnienie werdyktu i złożą odwołanie od tej decyzji. Aby to miało sens, Polonia musi za wszelką cenę ograć w piątek Górnika. Jeżeli tak się nie stanie, w Bytomiu przyjdzie czas zbijać deski na pierwszoligową trumnę...

Źródło artykułu:
Komentarze (0)