Zawodnicy Lecha o zamknięciu stadionu: Pudrowanie problemu

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

W sobotę o godz. 18:15 zawodnicy Lecha Poznań i Górnika Zabrze wybiegną na murawę stadionu przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu. Decyzją wojewody wielkopolskiego stadion został zamknięty dla publiczności. Dla piłkarzy Lecha Poznań ta decyzja jest niezrozumiała.

- Na zamknięciu stadionu ucierpią przede wszystkim kibice Lecha, tak ci, którzy byli z nami w Bydgoszczy, jak i ci, którzy zostali w Poznaniu. Jedni i drudzy zapewne wybierali się na spotkanie z Górnikiem. Taka decyzja to tylko pudrowanie problemu, a nie próba rozwiązania go u korzeni. U nas ciągle w tej kwestii panuje jakaś niemoc. Decyzja o zamykaniu trybun odbije się przecież na wizerunku polskiej piłki, także w kontekście Euro 2012. My gramy dla kibiców i bez nich na pewno będzie nam się grało trudniej. To bardzo przykre - komentuje zamknięcie stadionu w Poznaniu kapitan Lecha Poznań Bartosz Bosacki.

- Jesteśmy w takiej sytuacji, że każdy doping jest nam potrzebny, więc tym bardziej szkoda, że w sobotę go zabraknie. Od kiedy gram w Lechu nigdy nie było żadnych problemów z kibicami. Zawsze fajnie kibicowali i nam pomagali. Decyzja jest tym bardziej niezrozumiała, że mecz odbywał się w Bydgoszczy i jego organizatorem nie był Lech Poznań. Dlaczego w takim razie zamknięto stadion w Poznaniu? Szkoda tak dla kibiców, jak i dla nas. Nikt nie lubi grać przy pustych trybunach. Ja jeszcze nie spotkałem się z taką sytuacją - ocenił decyzję o zamknięciu stadionu w Poznaniu obrońca Lecha Ivan Djurdjević.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)