Alain Ngamayama: Wierzę, że się pozbieramy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Powrót do "ogródka" miał pomóc Warcie w odniesieniu drugiego zwycięstwa w sezonie. Tymczasem zieloni zagrali beznadziejnie i ulegli Piastowi 1:3. Po ostatnim gwizdku sędziego nastrój Alaina Ngamayamy był wprost proporcjonalny do rezultatu.

W tym artykule dowiesz się o:

- Bardzo nam zależało, by wygrać, zwłaszcza że długo nie występowaliśmy w Poznaniu. Trudno powiedzieć coś sensownego po takim spotkaniu. Dwie bramki straciliśmy bardzo głupio, natomiast trzecia była konsekwencją tego, że w końcówce graliśmy trójką obrońców - zrecenzował Alain Ngamayama.

Czego zabrakło warciarzom, by wypaść lepiej i uniknąć kompromitacji? - Udało nam się szybko zdobyć gola, lecz później nie robiliśmy na boisku tego co powinniśmy. Zabrakło gry ofensywnej, cofnęliśmy się na własną połowę. Myślę, że tu należy szukać przyczyn roztrwonienia przewagi - dodał pomocnik zielonych.

Czy gol Krzysztofa Gajtkowskiego, zdobyty już w 2. minucie, nie wprowadził nadmiernego rozluźnienia w ekipie gospodarzy? - Być może tak było... Moim zdaniem jednak zbyt szybko cofnęliśmy się do obrony. To był chyba główny powód porażki - stwierdził Ngamayama.

W poprzednich spotkaniach Warta nie grała tak słabo jak w niedzielę. Łatwo wypracowywała przewagę w polu, miała jedynie problemy ze skutecznością. Spotkanie z Piastem okazało się tymczasem dużym krokiem w tył. - Nie wiem czy wynikało to z siły rywala, czy też z naszej słabości. Tym razem zagraliśmy w nieco innym ustawieniu - 4-4-2 zamiast 4-5-1. Być może dlatego mieliśmy problem z dłuższym utrzymaniem się przy piłce. Jednak mimo wszystko wierzę, że się pozbieramy. Cel cały czas jest taki sam i mam nadzieję, że powalczymy o jego realizację - zakończył Ngamayama.

Przypomnijmy, że w poniedziałek z klubem z Drogi Dębińskiej rozstał się Czesław Jakołcewicz. 50-letni trener podał się do dymisji. Obecnie prezes Izabella Łukomska-Pyżalska szuka nowego szkoleniowca.

Źródło artykułu: