Bundesliga: Planowe zwycięstwo Borussii Dortmund z udziałem Polaków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Z Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Błaszczykowskim w pierwszym składzie lider rozgrywek pokonał 4:1 Borussię Moenchengladbach. Outsiderzy sensacyjnie prowadzili w Dortmundzie, ale gole Suboticia, Kagawy, Grosskreutza i Barriosa pozbawiły ich złudzeń.

Po raz pierwszy od czterech kolejek od 1. minuty zagrał Jakub Błaszczykowski. Na ławce rezerwowych nieoczekiwanie zasiadł Kevin Grosskreutz, a jego miejsce na lewej flance zajął biegający zwykle po prawym skrzydle Mario Goetze. Wbrew zapowiedziom w wyjściowej "jedenastce" zabrakło natomiast Roberta Lewandowskiego.

Od początku do ataków ruszyli czarno-żółci i już po sześciu minutach mogli prowadzić, ale uderzenie głową Lucasa Barriosa obronił Christofer Heimeroth. W odpowiedzi z linii pola karnego mocno strzelał Mario Reus, lecz piłkę wyłapał Roman Weidenfeller.

W 19. minucie świetną akcję przeprowadzili biało-czerwoni. Łukasz Piszczek podał w pole karne do "Kuby", ten szybko odegrał do Barriosa, ale niezłe uderzenie Paragwajczyka końcem palców na róg sparował golkiper Gladbach. Po półgodzinie gry znów dał o sobie znać 25-letni prawy obrońca reprezentacji Polski. Piszczek oszukał rywala i zacentrował wprost na głowę Shinji Kagawy. Jednak i tym razem górą był, popisując się wyśmienitą robinsonadą, Heimeroth.

Gdy przewaga BVB rosła, jedną z niewielu akcji przeprowadzili goście. Na przebój środkiem poszedł 21-letni Reus i potężnym strzałem w prawy róg z 20 metrów nie dał szans Weidenfellerowi! Dortmundczycy stracili nieco rezon, ale jeszcze przed zmianą stron zdołali wyrównać. Z rzutu rożnego dośrodkował Goetze, najwyżej wyskoczył Neven Subotić i głową wpakował piłkę do siatki.

Tuż po przerwie gorąco zrobiło się pod bramką lidera, ale Patrick Herrmann przestrzelił w dogodnej pozycji. W 52. minucie prowadzenie objęli podopieczni Juergena Kloppa. Kagawę świetnym podaniem obsłużył Goetze, Japończyk minął Heimerotha i pewnie trafił do pustej, nie popełniając słynnego już błędu Błaszczykowskiego z pojedynku z Freiburgiem.

Po objęciu prowadzenia gospodarze zdawali się kontrolować przebieg gry, ale w 63. minucie fatalnie piłkę stracił Hummels, a sam na sam z Weidenfellerem znalazł sie Igor de Camargo. Bramkarz Borussii skrócił jednak kąt i zablokował Belga. Kwadrans przed końcowym gwizdkiem wspaniałym podaniem piętą do Grosskreutza popisał się Barrios, a skrzydłowy wykorzystał sytuację jeden na jeden.

W 78. minucie na murawie pojawił się Lewandowski, ale tym razem 22-letniemu snajperowi zabrakło czasu, by wpisać się na listę strzelców. "Lewy" pokazywał się do gry, ładnie wbijał piłkę w pole karne, lecz bez efektu bramkowego. W końcówce Antonio da Silva wypuścił na czystą pozycję Barriosa, a napastnik BVB bez trudu pokonał Heimerotha.

Westfalczycy wygrali po raz 12. w sezonie i utrzymali siedmiopunktową przewagę nad FSV Mainz. Jeśli za tydzień pokonają na wyjeździe Norymbergą, wywalczą tytuł mistrza jesieni.

Borussia Dortmund - Borussia Moenchengladbach 4:1 (1:1)

0:1 - Reus 33'

1:1 - Subotić 45+1'

2:1 - Kagawa 52'

3:1 - Grosskreutz 76'

4:1 - Barrios 88'

Składy:

Dortmund: Weidenfeller - Piszczek, Subotić, Hummels, Schmelzer - Bender, Sahin - Błaszczykowski (61' Grosskreutz), Kagawa (78' Lewandowski), Goetze (83' da Silva) - Barrios.

Gladbach: Heimeroth - Levels, Anderson, Callsen-Bracke, Daems - Marx, Bradley - Hermann (65' Matmour), de Camargo (65' Bobadilla), Reus - Idrissou.

Żółte kartki: Subotić (Dortmund) oraz Levels (Gladbach).

Sędzia: Manuel Graefe.

Widzów: 80 000.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)