O co zagra Śląsk?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Oczekiwania wobec beniaminka nie były zbyt wysokie. Jedynym celem przed startem ligi było jak najszybsze zapewnienie sobie utrzymania w elicie. To Śląskowi udało się bardzo szybko. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza mieli nawet szansę na grę w europejskich pucharach, lecz na wiosnę pogubili punkty. Drugi sezon dla beniaminka jest zawsze trudniejszy, a tym razem we Wrocławiu cele są wyższe.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed nowym sezonem we Wrocławiu oczekiwano sporych ruchów kadrowych. Takie były, ale z klubu więcej zawodników odeszło, niż przyszło. I tak w tym sezonie zielono-biało-czerwonych barw reprezentować nie będą już Vladimir Cap, Wojciech Górski, Przemysław Łudziński, Petr Pokorny i Remigiusz Sobociński. Trener Ryszard Tarasiewicz znacznie przewietrzył i odmłodził kadrę. Do stolicy Dolnego Śląska sprowadzonych zostało dwóch piłkarzy - bramkarz Ivo Vazgec oraz obrońca Amir Spahić. Do kadry zostali także dołączeni zawodnicy z Młodej Ekstraklasy - Bartosz Kaśnikowski, Damian Szydziak i Łukasz Tymiński. Czy to wystarczy? Czas pokaże.

Mówiło się, że Tarasiewicz z chęcią pozyskałby skrajnego pomocnika i ewentualnie napastnika. Takich jednak nie znalazł. - Interesuje mnie tylko zawodnik, który będzie lepszy od tych, których mam aktualnie w drużynie - powtarzał wielokrotnie trener. Lepsi okazali się tylko bramkarz i obrońca. Inny nie spełnili oczekiwań. Być może jednak ktoś jeszcze dołączy do Śląska.

- Drugi sezon dla beniaminka jest zawsze trudniejszy - mówił Jan Urban po meczu Śląska z Legią Warszawa. W tym sezonie wrocławianie rzeczywiście będą mieli już trudniejsze zadanie. Żadna z drużyn nie będzie już lekceważyć tego zespołu. Także cele w klubie są już inne. - Tak naprawdę to chciałbym, żeby Śląsk Wrocław walczył o najwyższe cele w lidze i był w ścisłej ligowej czołówce - żebyśmy mogli wystąpić w przyszłym roku w europejskich pucharach. Broń Boże nie chcę składać deklaracji tak daleko idących, ale na pewno wszyscy o tym gdzieś tam po cichu sobie myślą. Po cichu między chłopakami na ten temat rozmiary, bo każdy ma jakieś ambicje, każdy chciałby grać w pucharach, chciałby zaistnieć na arenie międzynarodowej. Fajnie by było, jakby tak się stało. Będziemy dążyć do tego, aby tak było - mówił portalowi SportoweFakty.pl Antoni Łukasiewicz. W podobnym tonie wypowiada się Sebastian Mila. - Dlaczego my mielibyśmy nie mówić, że chcemy walczyć o najwyższe cele? Tak oczywiście będziemy mówić, aczkolwiek zdajemy sobie z tego sprawę, że będzie bardzo ciężko. Skala trudności jest bardzo duża, ale zrobimy wszystko, żeby było dobrze - zaznaczył były reprezentant Polski.

Zawodnicy Śląska oczywiście zostawiają sobie furtkę w razie gdyby powinęła im się noga. Na to jednak nikt nie liczy. Kibice we Wrocławiu są spragnieni sukcesów. Zwycięstwo w Pucharze Ekstraklasy już nie wystarczy. Kadra Śląska jest silna, ale czy odpowiednio mocna aby włączyć się walki o najwyższe lokaty? Wydaje się, że przeciwstawić się Legii Warszawa czy Lechowi Poznań będzie trudno, ale... piłka nożna jest przecież nieprzewidywalna.

Minusem działającym na niekorzyść może być krótka ławka oraz brak zmienników "z nazwiskami". To już jednak rola Tarasiewicza, aby skutecznie ustawić drużynę. W końcu to trener, który cały czas aspiruje do funkcji szkoleniowca reprezentacji Polski. Na początku rozgrywek nie zobaczymy Sebastiana Mili i Jarosława Fojuta. Zwłaszcza brak tego pierwszego może być zauważalny. Poprzedni sezon udowodnił jednak, że Sebastian Dudek razem z Krzysztofem Ulatowskim są jego godnymi następcami. Gdyby jeszcze do tego Vuk Sotirović nie łapał tak często kontuzji to wszystko byłoby dobrze.

Wrocławski Śląsk jest wielką niewiadomą rozgrywek. Wydaje się, że piłkarze ze stolicy Dolnego Śląska będą plasować się w górnych rejonach tabeli, lecz o pierwszej trójce mogą pomarzyć. Marzenia mają to do siebie, że czasami się spełniają. Czy tak będzie w przypadku Śląska to zweryfikuje już boisko. W sobotę WKS rozegra pierwszy mecz - z Cracovią Kraków. Nikt nie dopuszcza do myśli inne wyniku jak zwycięstwa drużyny z Oporowskiej.

Źródło artykułu: