GKS Bełchatów gotuje się na mecz z liderem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

GKS Bełchatów ma na wiosnę włączyć się do walki o miejsce na podium ligowej tabeli. Rundę rewanżową zespół trenera Macieja Bartoszka zaczął jednak od falstartu, wywożąc zaledwie punkt z Bytomia.

Po wielkiej kadrowej rewolucji, jaka zaszła w Bełchatowie latem GKS był przez wielu skazywany na walkę o ligowy byt. Na półmetku sezonu bełchatowianie plasują się jednak w górnej połówce tabeli, z realnymi szansami na włączenie się do rywalizacji o awans do europejskich pucharów. Rundę wiosenną podopieczni trenera Macieja Bartoszka rozpoczęli jednak od falstartu. Po stojącym na dość przeciętnym poziomie spotkaniu zaledwie zremisowali z Polonią Bytom 1:1 (0:0).

W pierwszej połowie Brunatni posiadali optyczną przewagę, ale nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką bytomian. Na początku drugiej części gry bełchatowska drużyna dość niespodziewanie dała zdominować niżej notowanemu rywalowi. - Po przerwie wyglądaliśmy trochę tak, jakbyśmy czekali na tego przysłowiowego "dzwona". Po prostu czekaliśmy aż ktoś nas walnie w łeb, żebyśmy się obudzili. Szkoda, że nie obudziliśmy się w przerwie, w szatni - przyznaje szkoleniowiec GKS Bełchatów.

Drużyna ze stadionu przy Sportowej mecz w Bytomiu kończyła w osłabieniu. Czerwoną kartkę zarobił Łukasz Bocian. - Dla Łukasza mieliśmy już przygotowaną zmianę. Wcześniej zarobił żółtą kartkę, a mam świadomość tego, że jest to bardzo ambitny zawodnik, który walczy na każdym metrze boiska i nogi nie odstawi. Musimy tę sytuację przeanalizować i omówić. Na pewno nie mam do zawodnika żalu i nie będę na niego zwalał winy, że z tej przyczyny w Bytomiu nie wygraliśmy - zapewnia trener bełchatowian.

W barwach Bełchatowa zadebiutowali Maciej Mysiak, Paweł Buzała i Szymon Sawala. Jak pierwszy mecz o stawkę w wykonaniu nowych nabytków ocenia trener Bartoszek? - Mysiak zaliczył bardzo nierówny występ. Miał lepsze i gorsze momenty i na pewno nie pokazał wszystkiego, co potrafi. Buzała zaliczył świetną zmianę, bo wszedł na boisko i asystował przy bramce dającej nam remis i spokój w grze. Podobnie oceniam Sawalę, który pomógł nam poukładać grę w środku pola i nie najgorszy dla nas wynik - ocenia szkoleniowiec GKS.

- Inauguracja nie wypadła na miarę naszych możliwości. Trzeba jednak pamiętać, że był to pierwszy mecz po długiej przerwie i potrzeba trochę czasu, żeby wrócić do tego rytmu ligowego. Jestem przekonany, że z każdym dniem zespół będzie wyglądał coraz lepiej. Chcemy w meczu z Jagiellonią sięgnąć po pierwszy tej wiosny komplet punktów - zapowiada opiekun bełchatowskiej jedenastki.

Źródło artykułu: