Polskie asy Bundesligi, czyli wzory dla Roberta Lewandowskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gdy polski futbol przeżywa poważny kryzys, a jedną z niewielu jego nadziei jest zbliżający się debiut Roberta Lewandowskiego w Borussii Dortmund, przygotowaliśmy zestawienie Polaków, którzy najpiękniej zapisali się w annałach niemieckiej Bundesligi.

Wśród licznego grona polskich piłkarzy, dla których pobyt w Bundeslidze okazał się totalną klapą (m.in. Piotr Reiss, Bartosz Karwan, Marek Saganowski), znaleźliśmy również takich, którym kariery za naszą zachodnią granicą w pełni się udały i z których postaw wzorce czerpać może Robert Lewandowski.

1. Jan Furtok (HSV Hamburg 1988-1993, Eintracht Frankfurt 1993-1995)

Bezapelacyjnie najlepszy Polak na niemieckich arenach. W 1991 roku wicekról strzelców Bundesligi z 20 golami, łącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej zdobył ich aż 60! Pod względem skuteczności jeszcze przez lata niełatwo będzie któremukolwiek z rodaków dorównać Furtokowi. Niewysoki napastnik pochodzący z Katowic do dziś w Niemczech pamiętany jest z jak najlepszej strony, w ojczyźnie natomiast wspomina się jedynie jego gola strzelonego San Marino ręką.

2. Andrzej Buncol (FC Homburg 1986-1987, Bayer Leverkusen (1987-1992, Fortuna Dusseldorf 1995-1997)

Pomocnik ze Śląska (od 1986 roku również obywatel Niemiec), uczestnik mundialu w Hiszpanii i Meksyku, ambitną i kreatywną grą oraz znakomitym wyszkoleniem technicznym zaskarbił sobie serca kibiców z BayArena. W 1988 roku sięgnął wraz z Bayerem, w którym był niekwestionowaną gwiazdą, po Puchar UEFA. Chociaż nie zdobywał zbyt wielu bramek, jego zasługi w konstruowaniu akcji są nie do przecenienia.

3. Marek Leśniak (Bayer Leverkusen 1988-1992, SG Wattenscheid 1992-1994, TSV Monachium 1995, KFC Uerdingen 1996)

Doskonały napastnik, do Niemiec przeniósł się z Pogoni Szczecin jako król strzelców polskiej ekstraklasy. Przez lata nie miał trudności z wywalczeniem pozycji w składzie "Aptekarzy", dla których zdobył 17 bramek. Nieźle radził sobie również w klubie z Bochum, co zaowocowało tytułem "Piłkarza Roku 1993" tygodnika Piłka Nożna. Łącznie "Valdano" w Bundeslidze wystąpił ponad 200-krotnie.

4. Mirosław Okoński (HSV Hamburg 1986-1988)

Chociaż na stadionach Bundesligi spędził zaledwie dwa sezony, udało mu się zdobyć ogromną popularność. Dla klubu z Hamburga strzelił 15 bramek, biorąc czynny udział w niemal wszystkich ligowych pojedynkach. W 1987 roku zajął zaszczytne 2. miejsce w plebiscycie na piłkarza roku w Niemczech. Najlepszy gracz w 80-letniej historii Lecha Poznań słynął zwłaszcza z wybornej techniki.

5. Tomasz Wałdoch (VFL Bochum 1994-1996, 1997-1999, Schalke 04 1999-2006)

Filar defensywy nie do przejścia, rozbijający w pył ataki przeciwników. W Bochum nie mógł walczyć o najwyższe cele, w Gelsenkirchen dwukrotnie sięgnął po Puchar Niemiec. "Koenigsblauen" z pewnością nie żałowali wydania 2,6 miliona euro na 74-krotnego reprezentanta Polski. Godny podziwu jest fakt, że Wałdoch przez wiele lat utrzymywał silną pozycję w składzie czołowego zespołu Bundesligi.

6. Andrzej Juskowiak (Borussia Moenchengladbach 1996-1998, VfL Wolfsburg 1998-2002, Energie Cottbus 2002-2003)

"Jusko" sprawdził się w Niemczech jak mało kto. Król strzelców Igrzysk Olimpijskich z 1992 roku doskonale spisywał się szczególnie w ekipie "Wilków", co rusz trafiając do siatki przeciwników. Wydaje się, że autor ponad 50 goli w Bundeslidze powinien być wzorem dla Roberta Lewandowskiego.

7. Jacek Krzynówek (FC Nurnberg 2001-2003, Bayer Leverkusen 2004-2006, VfL Wolfsburg 2006-2009, Hannover 2009)

Gole strzelone Realowi, Romie i Liverpoolowi w Champions League sprawiły, że najlepszego polskiego piłkarza lat 2003 i 2004 nie mogło w zestawieniu zabraknąć. Na boiskach Bundesligi 96-krotny reprezentant Polski furory nie zrobił, lecz był bardzo solidnym ligowcem (zwłaszcza w okresie gry w Norymberdze) i przez wiele utrzymywał się na topie. Przed strzałami Krzynówka z dystansu drżeli wszyscy niemieccy bramkarze.

8. Adam Matysek (Bayer Leverkusen 1998-2001)

Tytuł mistrza Niemiec przeszedł świetnemu golkiperowi koło nosa - dwukrotnie stawał na drugim stopniu podium. Dobra postawa w 2. Bundeslidze w FC Gutersloh sprawiła, że słynny Bayer postanowił zaufać wychowankowi Górnika Wałbrzych. Matysek nie zawiódł "Aptekarzy", bronił pewnie, chociaż niezbyt widowiskowo. Wystąpił w 68 meczach, w tym również w elitarnej Lidze Mistrzów.

9. Tomasz Hajto (MSV Duisburg 1997-2000, Schalke 04 2000-2004, FC Nurnberg 2004-2005)

"Gianni" to jedna z najbardziej charakterystycznych polskich postaci w Bundeslidze. Dalekie wyrzuty z autu oraz ostra i bezkompromisowa gra stały się znakami firmowymi Hajty. 38-latek świetnie zaaklimatyzował się w Niemczech. Występując w MSV nieraz wybierany był do jedenastki kolejki przez magazyn Kicker. Najwięcej sezonów spędził jednak u boku Tomasza Wałdocha w Schalke, gdzie rządził i dzielił na środku obrony.

10. Piotr Nowak (Dynamo Drezno 1993-1994, TSV Monachium 1994-1998)

Chociaż dowodzone przez filigranowego rozgrywającego "Lwy" nigdy nie biły się w Niemczech o najwyższe laury, to Nowak cieszył się wśród sympatyków Bundesligi niemałą estymą i sympatią. Był liderem zespołu Wernera Loranta, charakterystycznego, wymagającego i wybuchowego szkoleniowca. Środkowy pomocnik w najwyższej klasie rozgrywkowej wystąpił ponad 100 razy i zdobył 15 bramek.

Miejsca w czołowej dziesiątce zabrakło dla wielu Polaków, z których gry władze niemieckich klubów bez wątpienia były zadowolone. Mowa tu m. in. o Włodzimierzu Smolarku (a także jego synu Euzebiuszu), Stefanie Majewskim, Waldemarze Matysiku, Sławomirze Majaku, Radosławie Gilewiczu, Jacku Dembińskim, Arturze Wichniarku czy obecnie reprezentującym barwy Borussii Dortmund Jakubie Błaszczykowskim.

Źródło artykułu: