Statystycznie był czwarty na świecie. W Jagiellonii na razie nie przekonuje

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Michael Campanella / Jetmir Haliti
Getty Images / Michael Campanella / Jetmir Haliti
zdjęcie autora artykułu

Jetmir Haliti nie zdołał dotąd wywalczyć miejsca w podstawowym składzie Jagiellonii Białystok. W Szwecji reprezentant Kosowa potrafił błysnąć w nietypowy sposób. - Długo traktował futbol jak hobby - mówi WP SportoweFakty dziennikarz ze Skandynawii.

- Muszę być gotowy w każdym momencie, jeśli zespół będzie mnie potrzebował. Co do celów drużynowych: chciałbym pomóc Jagiellonii w zakończeniu zmagań jak najwyżej w tabeli - powiedział Jetmir Haliti w wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie internetowej klubu tuż po podpisaniu kontraktu z Jagiellonią Białystok pod koniec ubiegłego roku. Słowa te nabrały szczególnej wagi w końcówce sezonu PKO Ekstraklasy.

W rundzie wiosennej 27-latek nie zdołał wywalczyć miejsca w podstawowym składzie zespołu z Podlasia, ale i tak może odegrać jedną z kluczowych ról w wyścigu o mistrzostwo Polski. W meczu przedostatniej ligowej kolejki z Piastem Gliwice to najprawdopodobniej on zastąpi na boisku zawieszonego za żółte kartki lidera defensywy Adriana Diegueza. Tym samym może dostać szansę na przekonanie, że warto było sprowadzić go w zimowym oknie transferowym.

Na razie Haliti wydaje się jednym z mniej udanych transferów dyrektora sportowego Jagiellonii Łukasza Masłowskiego. Dotąd zagrał w 5 meczach, ale aż trzykrotnie był to udział liczony bardziej w sekundach niż minutach. W spotkaniach przeciwko Ruchowi Chorzów (1:1) i KGHM Zagłębiu Lubin (2:1) znalazł się zaś w podstawowym składzie, ale były to występy niejednoznacznie. Wyróżniał się przy rozegraniu akcji ofensywnych, ale też zdarzało mu się popełniać proste błędy. - Jestem zadowolony z jego postawy - zapewnił jednak trener Adrian Siemieniec podczas jednej z konferencji prasowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

Czwarty stoper na świecie

W Szwecji Haliti długo nie potrafił wybić się ponad przeciętność. Do 2021 roku grał w niższych ligach, a sytuację zmienił dopiero udany sezon na zapleczu elity w barwach Joenkoeping Soedra IF i transfer do AIK Solna. Tam został wyhamowany na starcie przez ciężką kontuzję, ale odrodził się na wypożyczeniu w Mjaellby i po powrocie do Sztokholmu stał się jednym z ważnych ogniw zespołu.

- Myślę, że Jetmir przez długi czas postrzegał piłkę nożną bardziej jako hobby. Dorastał w Malmoe, a dokładniej w Rosengardzie. Jest to dość trudna dzielnica ze zwiększoną przestępczością, dużą biedą i sporą populacją imigrantów. Grał w małych klubach seniorskich w tym mieście i nie jestem pewien czy zawsze traktował piłkę na tyle poważnie aby zostać profesjonalistą. Zmiana w jego mentalności nastąpiła po spotkaniu z byłym trenerem JSIF, Mjaellby i AIK Andreasem Brannstroemem, podczas którego osiągnął naprawdę wysoki poziom - opowiada nam dziennikarz Viktor Asp.

U wspomnianego wyżej szkoleniowca Haliti wyraźnie się rozwinął i dał się poznać jako bardzo wszechstronny obrońca. W razie potrzeby był ustawiany na każdej pozycji w defensywie, a gdy trzeba było to pełnił nawet rolę środkowego pomocnika. Zbierał dobre recenzje w lidze i zadebiutował w Reprezentacji Kosowa. - Wyróżniał się podczas posiadania piłki i wykazywał duży talent do wprowadzania jej wyżej za pomocą wejść ofensywnych. W 2022 roku był czwarty pod tym względem wśród ponad 11 tysięcy stoperów w bazie danych statystycznej platformy WyScout - zauważa nasz rozmówca.

[b]

"To też tłumaczy dlaczego nie występuje"

[/b]

Haliti niedługo po zwolnieniu Brannstroema i zmianie ustawienia stracił miejsce w środku obrony AIK, a wkrótce przegrał rywalizację na lewej stronie z Erickiem Otieno i wylądował na ławce rezerwowych. W związku z tym zdecydował się nie przedłużać wygasającej umowy i ostatecznie trafił do Jagiellonii. Podpisał kontrakt do 30 czerwca 2025 roku.

W Białymstoku Kosowianin miał zastąpić odchodzącego Miłosza Matysika. Rywalizować z pozostałą dwójką stoperów i stanowić alternatywę na innych pozycjach w defensywie, ale póki co to się nie do końca powiodło. Na bokach obrony Siemieniec bardziej ceni Jakuba Lewickiego i Dusana Stojinovicia w roli zastępców Bartłomieja Wdowika i Michala Sacka, a w środku Dieguez i Mateusz Skrzypczak okazali się na razie duetem nie do wygryzienia. Na dodatek nieco przeszkodził mu też drobny uraz odniesiony na jednym z kwietniowych treningów.

Warto zauważyć, że trener Jagiellonii, choć chwalił Halitiego za występ przeciwko Zagłębiu, to nie dawał mu poważnych szans w kolejnych meczach. - On swój najlepszy poziom pokazywał jako środkowy obrońca ustawiony bliżej lewej strony w taktyce z trójką zawodników z tyłu. Do tego lubił wychodzić do przodu z piłką przy nodze. Jeśli jego obecna drużyna nie gra w ten sposób to to też tłumaczy dlaczego nie występuje - podkreśla Asp.

Wyjazdowy mecz Jagiellonii z Piastem zaplanowano na sobotę 18 maja o godz. 20. Relację tekstową będziecie mogli śledzić na naszym portalu TUTAJ.

Trener Jagiellonii z jasnym przekazem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty