Chcesz wesprzeć kadrę w walce o Euro 2024? PZPN ogłosił ważne informacje

Biało-Czerwoni rozczarowali w zeszłorocznych eliminacjach do mistrzostw Europy. Choć reprezentacja Polski była faworytem grupy, to po kiepskich meczach zajęła w niej dopiero trzecie miejsce. Bezpośredni awans do Euro 2024 wywalczyli Albańczycy oraz Czesi.

Polska ma jeszcze szansę na to, by zagrać na niemieckich boiskach. Żeby tak się stało, to musi przebrnąć przez dwustopniowe baraże. W nich najpierw zagra z Estonią (21 marca u siebie), a następnie ze zwycięzcą spotkania Walia - Finlandia (26 marca na wyjeździe). Wygrany wystąpi w ME 2024.

PZPN na swojej stronie internetowej przekazał kibicom szczegóły dotyczące zakupu biletów na finałowe spotkanie baraży. Znane są m.in. ceny wejściówek. Jeśli Biało-Czerwoni trafią na Walijczyków, to bilet będzie można zakupić za 190 złotych. Z kolei jeśli rywalem Polaków będą Finowie, to koszt zakupu biletu wyniesie 310 zł.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii

Otwarta sprzedaż biletów na ewentualny mecz w Cardiff uruchomiona zostanie 14 lutego o godzinie 10:00 na stronie laczynaspilka.pl. Z kolei wejściówki na spotkanie w Helsinkach będzie można nabywać od dnia 22 marca 2024 roku przez stronę fińskiej federacji.

To nie koniec ważnych informacji dla kibiców. Pod uwagę brane są także scenariusze dotyczące porażki Polski z Estonią. Wtedy bilet na ewentualny mecz towarzyski w Helsinkach będzie kosztował 180 złotych. Z kolei cena na mecz w Cardiff pozostaje niezmienna.

"W przypadku porażek Polski oraz Walii w spotkaniach półfinałowych, starcie w Cardiff będzie miało status meczu towarzyskiego. Decyzją Walijskiego Związku Piłki Nożnej, w takim przypadku procedura zakupu biletów pozostaje niezmienna, lecz mimo zmiany statusu spotkania, nie ma możliwości zwrotu zakupionego biletu" - wyjaśnił PZPN.

Mecz z Estonią rozegrany zostanie 21 marca w Warszawie (godz. 20:45). Pięć dni później rozegrany zostanie finał baraży.

Czytaj także: Niespodziewany powrót reprezentanta. "To było dołujące" Zieliński padł ofiarą włoskiego szefa. "To żenujące"