Przesłuchanie w Holandii ws. piłkarza Legii. Prawnik zwrócił uwagę na ważną kwestię

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Radovan Pankov
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Radovan Pankov
zdjęcie autora artykułu

Zawodnik Legii Warszawa Radovan Pankov zaprzecza, jakoby 5 października 2023 roku zaatakował ochroniarza po meczu AZ Alkmaar - Legia Warszawa (1:0). Prawnik Serba argumentował w czwartek (11 stycznia), że jego klient działał w samoobronie.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie milkną echa tego, co 5 października 2023 roku zadziało się po meczu AZ Alkmaar - Legia Warszawa. Powstał wielki chaos, podczas którego dwóch zawodników "Wojskowych" starło się z ochroniarzem.

Po tym zdarzeniu problemy ma choćby Radovan Pankov. Prokuratura uważa, że Serb mocno pchnął ochroniarza w klatkę piersiową, po czym uderzył on głową i ciałem w ścianę, co poskutkowało obrażeniami.

Pankov uważa, że to nieprawda. Serwis nhnieuws.nl podaje, że podczas czwartkowego (11 stycznia) przesłuchania jego prawnik Christian Visser przedstawił inną wersję zdarzeń i zapewniał, że zawodnik działał w samoobronie.

- Mówii się, że Pankov i ochroniarz trzymali się nawzajem. Mojego klienta złapano za szyję, więc odepchnął ochroniarza - zaznaczył.

Prokuratura twierdzi, że nie ma żadnych nagrań z tego incydentu. - Według AZ nie ma tam kamer. Trudno uwierzyć w to, że przy budynku głównym są obszary, które nie są monitorowane. W interesie AZ jest nieudostępnianie tych materiałów - stwierdził.

- Rozumiem zdziwienie obrony, ale w tym miejscu naprawdę nie ma kamer - przekazał zaś przedstawiciel prokuratury, cytowany przez nhnieuws.nl.

Visser stwierdził też, że ochroniarz "nie był prawdomówny w kwestii odniesionych obrażeń". - W przeszłości był kilkukrotnie leczony ze względu na problemy z łokciem. Zostało to jednak wymazane z jego dokumentów medycznych. Z innych zapisów wynika, że kłopoty miał już wcześniej - stwierdził.

Prokurator ocenił, że spekulowanie, iż ochroniarz skłamał to pójście o "dwa mosty za daleko".

Sędzia zwrócił się z wnioskiem do prokuratury o to, by zweryfikować, jak rozmieszczone są kamery przy budynku AZ. Jeżeli okaże się, że incydent został nagrany, to materiały zostaną pobrane i dołączone do akt.

Póki co sprawa została odroczona. Ma być kontynuowana latem 2024 roku.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w helikopterze. Tylko spójrz, gdzie spędza urlop

Czytaj także: > Świetne informacje dla kibiców Śląska. Kluczowy piłkarz przedłużył kontrakt > Polski talent idzie na wypożyczenie. Pierwsze seniorskie wyzwanie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (3)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
11.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Uderz w stół, a najgłośniej piszcząca dziewczynka SF się odezwie :D Zabolało, co? :D Stary, posypuj sobie trochę węższe te szczury, bo cię zmiecie z planszy :D  
avatar
smeagol
11.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mogło być gorzej. Mógł spędzić całe święta i sylwestra na SF odpisując sam do siebie z różnych kont. :D;D  
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
11.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przyznali się, że nie mają ŻADNYCH nagrań, a dziewczynki z SF już piały z zachwytu :D Wielce "poszkodowany" niby doznał złamania reki i wstrząśnienia mózgu, a okazało się, że ŻADNYCH Czytaj całość