Hiszpanie mają nowe wieści ws. Lewandowskiego. Czwartek sądnym dniem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

FC Barcelona wygrała wyjazdowy mecz z FC Porto (1:0), ale to jeden z niewielu powodów do radości. Wciąż dokładnie nie wiadomo, co dolega Robertowi Lewandowskiemu. Jeszcze w czwartek Polak ma przejść kolejne badania.

W tym artykule dowiesz się o:

W meczu z FC Porto polski napastnik na boisku spędził nieco ponad pół godziny. To efekt brutalnego wślizgu obrońcy Davida Cormo, który w ten sposób zatrzymał Roberta Lewandowskiego. Sędzia meczu - Anthony Taylor - nie dopatrzył się złamania przepisów, ale Polak nie był już w stanie kontynuować gry.

Po zejściu z boiska miał lewą nogę obłożoną lodem. Pojawiły się spekulacje, że czekać go mogą nawet dwa miesiące przerwy. Lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski powiedział, że "Lewy" doznał silnego stłuczenia goleni tuż nad stawem skokowym.

Wciąż jednak nie wiadomo, ile będzie trwała przerwa w grze Lewandowskiego. Jaroszewski nie wyklucza, że kapitan znajdzie się w kadrze na październikowe mecze reprezentacji Polski z Wyspami Owczymi i Mołdawią. Nowe wieści na ten temat przekazały hiszpańskie media.

Jak informuje "Mundo Deportivo", Lewandowski w czwartek ma przejść dokładne badania w Barcelonie. To po nich będzie wiadomo, kiedy Polak będzie zdolny do gry. Pewne jest, że w ekipie Dumy Katalonii nie chcą ryzykować kontuzji swojej największej gwiazdy.

Dodano, że pierwsze badania mówią o poważnym siniaku na kostce. Po badaniach okaże się, czy zagra w niedzielnym meczu z Granadą. Jeśli tak, to przyjazd na zgrupowanie reprezentacji Polski będzie formalnością. Z kolei jeśli Lewandowski nie będzie zdolny do gry, to w składzie Barcy zastąpi go Ferran Torres.

Czytaj także: W Hiszpanii od rana burza. Co ze zdrowiem Lewandowskiego? Dramat Roberta Lewandowskiego w Porto. Zmiennik Polaka bohaterem Barcelony

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: legendarny piłkarz zagrał z dziećmi. Zobacz, co zrobił

Źródło artykułu: WP SportoweFakty