Sędziowski raport portalu SportoweFakty.pl po 12. kolejce ekstraklasy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jeżeli chodzi o sprawy sędziowskie, to to co najciekawsze w 12. kolejce spotkań wydarzyło się zanim piłkarze wybiegli na boiska. W przededniu rozpoczęcia tej serii gier do grona "czarnych owiec" naszej piłki, których liczba przekroczyła już 300, dołączył znany arbiter ekstraklasy Adam K. z Rzeszowa, który miał poprowadzić pojedynek Legii z Ruchem. Poza tym pozastadionowym incydentem na szczególną uwagę zasługuje postawa <B>Marcina Szulca</b> we Wronkach.

W tym artykule dowiesz się o:

Szulc miał poprowadzić spotkanie Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław i oczywiście - w przeciwieństwie do sędziego K. - stawił się w miejscu zawodów. Po jego ostatnim gwizdku wiele osób mogło jednak żałować jego obecności na stadionie we Wronkach. Arbiter z Warszawy nie miał sobotę najlepszego dnia i zdecydowanie wyróżniał się in minus wśród aktorów i tak nie najlepszego widowiska. W 35. minucie zdecydował się użyć gwizdka i podyktować rzut karny po faulu Piotra Celebana na Robercie Lewandowskim. Według interpretacji arbitra obrońca Śląska miał ciągnięciem za koszulkę spowodować upadek poznańskiego napastnika. Wielu obserwatorów nie zgodziło się jednak z tą decyzją, argumentując, że utrata równowagi była spowodowana nie nieregulaminowym zagraniem rywala, ale zwyczajnym poślizgnięciem się reprezentanta Polski. Oglądając tą sytuację z wielu ujęć, trudno ostatecznie orzec czy arbiter miał rację używając gwizdka. Moim zdaniem Celeban może i lekko trzymał Lewandowskiego, ale nie na tyle silnie, by dobrze zbudowany napastnik w taki sposób runął na ziemię. Inną sprawą jest też konsekwencja sędziego przy karaniu zawodników żółtymi kartkami. Arbiter sześciokrotnie sięgał w tym celu do kieszonki, z tym że nie zawsze czynił to adekwatnie do sytuacji. Przymykał oko na ostre i niebezpieczne zagrania, a za zwykłe starcia pokazywał kartonik. Jednym słowem - słaby mecz rozjemcy z Warszawy.

W telewizyjnych dywagacjach pojawiły się też kontrowersje dotyczące ewentualnego karnego i kary dla bramkarza w spotkaniach Zagłębia z Polonią Bytom i Cracovii z GKS Bełchatów. W pierwszym przypadku być może w szesnastce śląskiej drużyny faulowany był Mouhamadou Traore, w drugim natomiast wątpliwości wzbudziło zachowanie Łukasza Sapeli, który mógł interweniować poza linią pola karnego. Żadna z tych sytuacji nie wzbudziła jednak większych emocji, więc należy domniemywać, że sędziowie w obu przypadkach nie przerywając gry postąpili właściwie. Pretensji do Adama Lyczmańskiego nie mieli też kibice w Białymstoku, gdzie arbiter z Bydgoszczy słusznie nie uznał bramki Marcelo Sarvasa, który znajdował się na spalonym. Wątpliwości można mieć za to przy decyzji Marcina Borskiego, który w jednej z sytuacji odgwizdał wątpliwego spalonego Przemysława Trytki, przez co piłkarz Arki nie miał szansy na skompletowanie hat-tricka. Gwizdek arbitra z Warszawy nie zmienił jednak niczego w kwestii ostatecznego wyniku i gdynianie mogli cieszyć się z trzech punktów.

Sporo pracy przy temperowaniu zapędów zawodników do ostrej gry miał za to Szymon Marciniak w rozgrzewającym kibiców Wisły i Korony spotkaniu tych ekip. Już w pierwszej połowie arbiter wyrzucił z boiska Nikolę Mijailovicia, który bezpardonowo znokautował Wojciecha Łobodzińskiego. Serb powinien zastanowić się nad swoim zachowaniem, podobnie jak włodarze Korony. Były piłkarz Białej Gwiazdy już dawno wyrobił sobie u nas etykietkę brutala, a jeżeli nikt z nim poważnie nie porozmawia i nie przemówi mu do rozsądku, możemy być świadkami tragedii któregoś z piłkarzy po ostrym wejściu Serba. Arbiter z Płocka z boiska wyrzucił też w 78. minucie (ale już w konsekwencji dwóch żółtych kartek) młodego Piotra Malarczyka, którego dwukrotnie poniosły emocje i fantazja, przez co słusznie opuścił boisko.

Na pozostałych stadionach nie działo się nic nadzwyczajnego, a jedyną ciekawostką jest fakt, że będący pierwotnie poza obsadą sędziowską Paweł Gil z powodu wspomnianego zatrzymania Adama K. musiał zastąpić arbitra z Rzeszowa i po raz 12. pojawił się na ligowych boiskach. W związku z tym wciąż nie opuścił żadnej z dotychczasowych serii gier.

W trakcie 12. kolejki sędziowie pokazali 25 żółtych (dwie z nich dały efekt w postaci czerwonej) oraz jedną czerwoną kartkę. Daje to średnią 3,125 kartonika na mecz, co jest znaczącym spadkiem w porównaniu z poprzednią serią. Podyktowany został też jeden rzut karny, a odgwizdał go Marcin Szulc we Wronkach. Arbiter z Warszawy był też najbardziej srogi ze wszystkich rozjemców i sześciokrotnie pokazywał piłkarzom żółte kartki. Najbardziej powściągliwy w karaniu zawodników był natomiast Adam Lyczmański, który do kieszonki sięgał tylko raz, a kartonik obejrzał Marek Sokołowski.

Adam Lyczmański (Bydgoszcz): 1 żółta kartka - 0 gospodarze, 1 goście. Jagiellonia Białystok - Polonia Warszawa 1:0.

Paweł Gil (Lublin): 3 żółte kartki - 2 gospodarze, 1 goście. Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2:0

Marcin Szulc (Warszawa): 6 żółtych kartek - 4 gospodarze, 2 goście; 1 rzut karny. Lech Poznań - Śląsk Wrocław 1:0

Marcin Borski (Warszawa): 3 żółte kartki - 1 gospodarze, 2 goście. Arka Gdynia - Odra Wodzisław 2:0

Szymon Marciniak (Płock): 2 żółte kartki - 2 gospodarze /czerwona - Malarczyk/, 0 goście; 1 czerwona (Mijailović). Korona Kielce - Wisła Kraków 2:3

Artur Radziszewski (Warszawa): 3 żółte kartki - 2 gospodarze, 1 goście. Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 0:2

Hubert Siejewicz (Białystok): 2 żółte kartki - 1 gospodarze, 1 goście. KGHM Zagłębie Lubin - Polonia Bytom 2:0

Dawid Piasecki (Słupsk): 5 żółtych kartek - 3 gospodarze, 2 goście. Cracovia Kraków - PGE GKS Bełchatów 0:1

Szeryf Ekstraklasy (czołówka)

<b>Lp Sędzia ŻK CzK Średnia Mecze Pkt Rz.karne</b>
1Paweł Gil (Lublin)4143,4212533
2Marcin Borski (Warszawa)3813,810410
3Hubert Siejewicz (Białystok)3603,610360
4Robert Małek (Zabrze)2313,836261
5Dawid Piasecki (Słupsk)2404,85240
6Marcin Szulc (Warszawa)1912,378221
7Kenji Ogiya (Japonia)1715,663201
8Szymon Marciniak (Płock)932,254182
8Artur Radziszewski (Warszawa)18036181
Źródło artykułu:
Komentarze (0)