Manchester United wycenił Harry'ego Maguire'a. Spore oczekiwania klubu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Catherine Ivill / Na zdjęciu: Harry Maguire
Getty Images / Catherine Ivill / Na zdjęciu: Harry Maguire
zdjęcie autora artykułu

Harry Maguire jest jednym z tych graczy, którzy w ostatnich latach zanotowali spory regres. Niedawno wydawało się, że mówimy o jednym z najlepszych obrońców na świecie, a teraz mamy do czynienia z piłkarzem niepotrzebnym w Manchesterze United.

Nie ulega wątpliwości, że Harry Maguire obecnie nie jest zawodnikiem na pierwszy skład Manchesteru United. Anglik od dłuższego czasu popełnia zdumiewające błędy w grze obronnej i wydaje się, że powinien poszukać sobie nowego miejsca, w którym mógłby, przynajmniej w pewnym stopniu, zacząć od zera.

Sam zawodnik zdaje się to dostrzegać, bo media coraz częściej informują, że 30-latek chciałby zmienić otoczenie. Jest to również związane z tym, że Anglik musi regularnie występować, aby wciąż dostawać powołania do reprezentacji.

Natomiast jego obecny klub nie chce mocno utrudniać mu tego odejścia. Oczywiście, zawodnik nie ma zbyt dobrego miejsca w hierarchii ustalonej przez Erika ten Haga, ale władze Czerwonych Diabłów mają swoje wymagania. Z informacji podanych przez "Manchester Evening News" wynika, że na Old Trafford oczekują 50 milionów funtów, czyli około 60 mln euro za swojego obrońcę.

Takie wymagania mogą dziwić ze względu na to, że przecież mówimy o zawodniku, którego forma w ostatnim czasie bardziej spadała niż się poprawiała. Natomiast władze klubu nie chcą koniecznie go sprzedawać, bo gdyby jego odejście stało się faktem, byłyby zmuszone do znalezienia nowego stopera.

Dlatego też liczą na spory zarobek, który zapewne mógłby zostać przeznaczony na sprowadzenie nowego defensora. Jednak wydaje się dość wątpliwe, by obecnie znalazł się ktoś, kto byłby chętny do zapłacenia 60 mln euro za Maguire'a.

Czytaj też: Kłopotliwy gość PZPN w Mołdawii Co dalej z Piotrem Zielińskim?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Vinicius Jr zmienia dyscyplinę? Ależ zabawa!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty