Miał zaledwie 10 lat, gdy był świadkiem wielkiej tragedii. Oto najważniejsze momenty z życia Błaszczykowskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski
zdjęcie autora artykułu

W piątek meczem Polska - Niemcy Jakub Błaszczykowski zakończy swoją bogatą karierę. Jego życie boiskowe i prywatne to materiał na książkę. Przypominamy najważniejsze sceny z życia legendarnego pomocnika reprezentacji Polski.

[b]

Śmierć, która zmieniła wszystko[/b]

Dzieciństwo Jakuba Błaszczykowskiego przerwała tragedia. Gdy miał zaledwie 10 lat, jego ojciec ugodził mamę nożem. Kobieta umierała na oczach młodszego syna, a to wydarzenie wryło się w pamięć chłopca na całe życie.

"Wybiegłem, jak stałem. I widzę, jak mama leży w rowie, i widzę, jak ojciec odchodzi. Wróciłem do domu i krzyczę: „mama leży w rowie”. Wróciłem do niej i zacząłem ją dotykać [...] Wziąłem ją za rękę, a moje dwa czy trzy palce wpadły do rany" - mówił w książce "Kuba", która ukazała się w 2015 roku.

Później wyznawał, że wielokrotnie obwiniał się o śmierć swojej mamy. Po każdym golu Błaszczykowski patrzył w niebo, jakby próbując nawiązywać kontakt.

Ucieczka z SMS/Górnika Zabrze

Młody Kuba Błaszczykowski trafia do Górnika Zabrze. Ma to być dla niego przepustką do wielkiej kariery. Jak opowiedział jego starszy brat w rozmowie z "Onetem", była gwiazda kadry nie była w stanie tam wytrzymać. Do tego miały rządzić układy, nie umiejętności.

- Starsi brali narkotyki, okradali młodszych z pieniędzy. Budzili ich w nocy, kazali chodzić po alkohol - mówił Dawid Błaszczykowski. Pomocnik wrócił do czwartej ligi. I okazało się to być później dla niego zbawienne.

ZOBACZ WIDEO: Duże zainteresowanie polskim trenerem. "Większe niż sądziłem"

Legenda Wisły Kraków

19-letni Jakub Błaszczykowski trafił do Wisły z czwartoligowego KS Częstochowa. Do drużyny polecił go jego wuj - Jerzy Brzęczek, który wtedy był przyjacielem dyrektora Białej Gwiazdy - Grzegorza Mielcarskiego. Angaż zawodnika wcale nie był pewny, wszystko musiał udowodnić na testach.

- Patrzę na tego Kubę, patrzę i otwieram oczy coraz szerzej. "Jak ten chłopak uchował się w IV lidze?!"- nie mogłem uwierzyć. Po pół godzinie wiedziałem, że chcę go u siebie - mówił WP SportoweFakty Werner Liczka.

Już w pierwszym występie strzelił gola, w pierwszym sezonie zdobył mistrzostwo Polski, a także wykazał się niesamowitym hartem ducha. Doznał pęknięcia gości śródstopia już w meczu el. Ligi Mistrzów z Panathinaikos Ateny. Ale i tak dograł starcie niemal do końca. Po wyzdrowieniu stał się jednym z filarów "Białej Gwiazdy". A oczy na niego zwróciły kluby z całej Europy. W pożegnalnym meczu odkrył koszulkę z napisem "Jeszcze tu wrócę". Swojej obietnicy dotrzymał. [b]

Na zdjęciu: Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski
Na zdjęciu: Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski

Podbój Niemiec[/b]

Pomocnik zdecydował się na transfer do Borussii Dortmund za wtedy zawrotną kwotę trzech milionów euro. Kibice niemieckiej drużyny go pokochali. A jego przybycie stało się początkiem polskiego trio, które rządziło w Niemczech przez dobrych kilka lat.

To właśnie w Niemczech wyrósł na zawodnika, który później przez kilka lat będzie potężnym filarem reprezentacji. Z Borussią zdobył niemal wszystkie możliwe trofea. Wszystkie z wyjątkiem Ligi Mistrzów. W 2013 roku sprzątnął mu ją sprzed nosa Bayern Monachium.

Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski
Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski

Filar kadry po przejściach

Zanim Jakub Błaszczykowski stał się filarem kadry, musiał się zmierzyć z bolesnymi wydarzeniami. Z wyjazdu na mundial w 2006 roku wyeliminowała go kontuzja. W 2008 roku na Euro także nie pojechał z powodu urazu. Chwile chwały miały jednak dopiero nadejść.

Od momentu rozkwitu w Borussii Dortmund przez niemal dekadę nie można było wyobrazić sobie bez niego reprezentacji Polski. Musiał przeżyć jednak utratę opaski kapitańskiej na rzecz Roberta Lewandowskiego. Był jednym z najlepszych zawodników na EURO 2016, najbardziej udanym turnieju Polaków w XXI wieku. Choć przestrzelony karny w meczu z Portugalią na pewno będzie mu się śnił po nocach.

Licznik jego występów w kadrze w piątek zatrzyma się na liczbie 109. Pomocnik strzelił w kadrze 21 bramek.

Jest tam, gdzie go potrzeba

Jakub Błaszczykowski jest jedną z tych osób, która po dojściu do wielkich pieniędzy nie zapomniała o potrzebujących. Złożył fundację "Ludzki Gest", która zajmuje się pomaganiem młodzieży, a także wspieraniem ich rozwoju, ze szczególnym uwzględnieniem kultury fizycznej.

Piłkarz wykazał się także niezwykłym sercem. Po tym, jak rząd w 2017 roku wycofał dofinansowanie dla fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę". Wraz z Kulczyk Foundation zorganizowała akcję, która pozwoliła przedłużyć działanie telefonu do drugiej w nocy. To łącznie ponad 400 tysięcy złotych.

Błyskawiczne reakcje na tragedie

Gdy w 2020 roku wybuchła pandemia koronawirusa Jakub Błaszczykowski nie zwlekał ani minuty. W kraju mogło zabraknąć sprzętu potrzebnego do ratowania życia. Wraz ze swoją fundacją zdecydował się przeznaczyć 400 000 złotych na walkę z pandemią koronawirusa.

Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, także nie zwlekał ani chwili. Już dwa dni po ataku Rosjan zadeklarował, że jego fundacja przeznaczy aż 250 tysięcy złotych na pomoc dla obywateli Ukrainy.

Ratowanie Wisły Kraków

Wisła Kraków nie jest w stanie wyjść z kryzysu już od wielu lat. I gdyby nie Błaszczykowski to tak naprawdę nie wiadomo, czy klub by dalej istniał. W 2015 i 2016 roku angażował się w akcje crowdfundingowe. Wiosną 2018 roku pożyczył drużynie ponad milion złotych, by klub mógł przejść proces licencyjny.

W 2019 roku spełnił obietnice po powrocie do Wisły Kraków. Pomógł Wiśle, pożyczając jej kolejny 1,33 miliona złotych. Do tego zrezygnował z wynagrodzenia. 500 złotych miesięcznie, które musiał otrzymać ze względu na prawo, przekazywał na cele charytatywne.

Ostatecznie stał się jednym z właścicieli i jest nim dalej. Obecnie ma niecałe 27 proc. akcji klubu. I wraz z kibicami wciąż marzy, by klub powrócił na historycznie należyte mu miejsce, do PKO Ekstraklasy.

Filantrop nie tylko Wisły

Na jesieni 2009 roku upadła Huta Częstochowa. Raków, grający w tamtym czasie w drugiej lidze, z dnia na dzień stracił 90 proc. przychodów. Scenariusz wydawał się być tylko jeden - upadek.

- Zrobiliśmy audyt. Wyszło, że jest półtora miliona długu. A budżet w II lidze musiał wtedy liczyć przynajmniej półtora miliona, żeby przetrwać. My nie mieliśmy nic - przyznał WP SF Krzysztof Kołaczyk, który w kryzysowym momencie stanął na czele klubu.

Trenerem klubu został wtedy wujek zawodnika, Jerzy Brzęczek. A Błaszczykowski postanowił zaangażować w ratowanie klubu. Swoim wizerunkiem przyciągnął inwestorów. W tym słynną firmę x-kom i jej prezesa Michała Świerczewskiego. Mariaż pomiędzy biznesmenem i klubem trwa do dziś. Bez zaangażowania "Kuby" nigdy Raków nie znalazłby się w tym miejscu, co teraz.

Drugi w historii

I jego wielki wkład w rozwój polskiej piłki docenili także rządzący. Piłkarz został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski jako drugi zawodnik w historii. Wcześniej tego zaszczytu dostąpił tylko Robert Lewandowski.

Prezydent uhonorował piłkarza za wybitne osiągnięcia sportowe, za działalność społeczną i charytatywną oraz upowszechnianie i rozwój sportu wśród dzieci i młodzieży.

Pożegnalne starcie Jakuba Błaszczykowskiego w kadrze już w piątek. Mecz Polska - Niemcy w piątek o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, Polsacie Sport Premium 1 oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Czytaj więcej: "Nikt nawet nie mrugnął". W szatni Polaków zapadła cisza Trudne momenty Błaszczykowskiego. "Nie chcę koloryzować"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty