Ale gest Barcelony. Te słowa o Lewandowskim chwytają ze serce

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Enric Fontcuberta / Robert Lewandowski
PAP/EPA / Enric Fontcuberta / Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

Robert Lewandowski po trzech meczach bez gola ponownie wpisał się na listę strzelców. FC Barcelona nie przestaje wielbić naszego napastnika, o czym najlepiej świadczy wpis w klubowych mediach społecznościowych.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeżeli ktoś już liczył minuty, to może przestać. Robert Lewandowski strzelił w niedzielnym meczu z Cadiz CF (2:0). Zakończył zatem za jednym zamachem dwie serie.

Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Przełamanie Roberta Lewandowskiego. Marsz FC Barcelony trwa

Polski napastnik w ostatnim czasie zaliczył trzy występy bez gola. To już zatem jest nieaktualne. Podobnie ma się sprawa przerwy w strzelaniu na Spotify Camp Nou.

Ostatnią bramkę na tym obiekcie "Lewy" zdobył w październikowym meczu przeciwko Athleticowi Bilbao (4:0). Potem były gole tylko na wyjazdach, a dodatkowo też przerwa na MŚ w Katarze oraz zawieszenie na trzy mecze.

ZOBACZ WIDEO: To ich obserwował w weekend selekcjoner. Padają konkretne nazwiska

W spotkaniu z Cadiz Polak kapitalnie przymierzył tuż przed końcem pierwszej połowy. Płaski strzał z linii pola karnego był poza zasięgiem bramkarza Cadiz. Gol numer 15. w Primera Division stał się faktem.

Kibice docenili występ napastnika FC Barcelony głośnym aplauzem, kiedy ten schodził z boiska w 74. minucie. W mediach społecznościowych Blaugrany pojawił się z kolei wymowny wpis. "True Love" i czerwone serduszko w połączeniu ze zdjęciem Polaka.

"Prawdziwa miłość" zatem trwa w najlepsze od momentu, w którym Lewandowski pojawił się w Barcelonie. Humory w stolicy Katalonii muszą jednak dopisywać. 34-latek jest liderem klasyfikacji strzelców La Liga, a Barcelona jest liderem, mając aż osiem punktów przewagi nad Realem Madryt.

Zobacz także: "Posępna pogoń". Hiszpanie piszą o Lewandowskim Xavi ściągnął Lewandowskiego. I wtedy zaczęło się na Camp Nou

Źródło artykułu: WP SportoweFakty