To Lewandowski zrobił na treningu Barcelony. Oglądaj do samego końca!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Gerard Franco ATPImages / Robert Lewandowski
Getty Images / Gerard Franco ATPImages / Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

Robert Lewandowski wrócił na dobre do treningów z FC Barceloną, która przygotowuje się do wznowienia rozgrywek. Na zajęciach panuje znakomita atmosfera, o czym najlepiej świadczy to nagranie.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Lewandowski zapomniał już o mistrzostwach świata 2022 w Katarze czy rodzinnych wakacjach na Malediwach. Po chwilach odpoczynku wrócił do stolicy Katalonii.

W piątek 16 grudnia rozpoczął z kolei treningi ze swoją drużyną. Ta już w Sylwestra rozegra pierwszy mecz po przerwie związanej z mundialem.

Ostatni dzień roku to dla FC Barcelony derbowy pojedynek z Espanyolem. "Lewy" jednak w tym meczu nie wystąpi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielka feta w Buenos Aires!

Przypomnijmy, że w ostatnim spotkaniu przed mundialem otrzymał w rozgrywkach La Liga czerwoną kartkę, a dodatkowo schodząc z boiska zdecydował się na kilka gestów w stronę arbitra.

Za to wszystko Polak został ukarany odsunięciem od trzech kolejnych meczów (jeden z automatu za czerwoną kartkę, dwa kolejne za gesty). Klub próbował się odwoływać od tej dodatkowej kary, ale jak na razie decyzja nie została zmieniona. Ostatnia szansa w piątek - wtedy ma zapaść werdykt Sądu Administracyjnego ds. Sportu (TAD).

Pomimo że z Espanyolem "Lewy" nie zagra, to na treningach widać, jak znakomicie czuje się będąc z powrotem wśród Katalończyków. Atmosfera na treningach drużyny Xaviego jest wyborna, o czym najlepiej może świadczyć pewien gest.

Po jednej z udanych akcji Ansu Fati z Lewandowskim skoczyli do siebie "klatkami". Widać też doskonale, że Polak pomimo faktu, że jest jednym z najbardziej doświadczonych graczy w zespole, doskonale dogaduje się z "młodymi wilkami" Barcelony.

Zobacz także: Nie zdziwiła go dymisja Michniewicza. "Odleciał w kosmos" Ujawnił kuriozalny zapis w kontrakcie Michniewicza. "Aż nie chce się wierzyć"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty