Polska - Meksyk. Rozterki trenera - tak zagramy w meczu o wszystko

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
zdjęcie autora artykułu

W pierwszym meczu mundialu nasza drużyna zaparkuje dwa autobusy przed własnym polem karnym, rozłoży rogatki i rozstawi tarcze. Już po inauguracji okaże się, czy dla Polaków mundial właśnie się skończył. Mecz Meksyk - Polska we wtorek o godz. 17.

[b]

Z Kataru Mateusz Skwierawski[/b]

Dawno tak wiele czynników nie sprzyjało reprezentacji Polski. Zawodnicy są w trakcie sezonu i przystąpią do mundialu z marszu. Odpada zatem tłumaczenie o złym przygotowaniu fizycznym przez sztab reprezentacji i przemęczeniu po całym sezonie.

Jeżeli ktoś myśli, że ewentualnym usprawiedliwieniem może być katarski klimat, to tę wymówkę również należy szybko wykreślić. W państwie gospodarza turnieju panuje idealny klimat do gry w piłkę. Po godzinie 16 robi się ciemno i zrywa się wiatr. Temperatura spada do dwudziestu kilku stopni. Jest dokładnie tak, jak w letnie dni w Polsce. Ciepło, ale nie gorąco. Tłumaczenie się pogodą będzie nietrafioną próbą zrzucenia odpowiedzialności.

Bez przesadnych emocji

Obecny mundial jest końcem pewnej ery w reprezentacji. Spośród zawodników, którzy przekroczyli trzydziesty rok życia na kolejnych mistrzostwach świata zobaczymy co najwyżej jednego - Roberta Lewandowskiego.

Wojciech Szczęsny zapowiedział, że na następnym mundialu nie zagra. Kamilowi Glikowi i Grzegorzowi Krychowiakowi skończy się do tego czasu data ważności w reprezentacji. Kamil Grosicki być może już za miesiąc ogłosi oficjalne pożegnanie z drużyną narodową.

ZOBACZ WIDEO: Obalają mity na temat reprezentacji. "W takim wypadku się nie przygotujesz"

Ta grupa piłkarzy wie, że to ich ostatnia szansa w życiu na osiągnięcie czegoś znaczącego z reprezentacją. Co więcej, wówczas 34 lata będzie miał Bartosz Bereszyński. Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński będą należeli do "starszyzny".

Strefa medalowa w Katarze jest poza naszym zasięgiem, ale wyjście z grupy jest realnym celem. Na mundialu nie doświadczyliśmy tego od 1986 roku.

Nie było przed obecnym turniejem przesadnego zachwalania atmosfery i pracy selekcjonera. Piłkarze chyba nauczyli się, że takie teksty nie mają sensu. Półtora roku temu Wojciech Szczęsny przekonywał wszystkich, że tak dobrze w reprezentacji nie było od dawna. A kilkanaście dni później kadra Paulo Sousy przegrała Euro 2020 z kretesem.

Wojciech Szczęsny zapowiedział, że to jego ostatni mundial
Wojciech Szczęsny zapowiedział, że to jego ostatni mundial

Teraz nie ma skrajnych emocji - przesadnego optymizmu, ani rozpaczy. Być może dlatego, że wiara w kadrę przygasła. Reprezentacja już nie rozgrzewa do czerwoności postronnych kibiców piłki w kraju, bo od Euro we Francji minęło ponad sześć lat. Polski kibic odzwyczaił się mieć oczekiwania.

Brzydki mecz

Do tej pory przed wielkimi turniejami nadmuchany balonik unosił reprezentację na wysokość kilku pięter. Lądowanie było jednak szybkie i bolesne. W XXI wieku na ziemie sprowadziło nas wiele reprezentacji: Korea Południowa (2002), Ekwador (2006), Austria (2008), Grecja (2012), Senegal (2018) i Słowacja (2021). Tylko drużyna Adama Nawałki zrobiła wyjątek (ćwierćfinał Euro 2016), ale "voucher" na nietykalność już dawno się wyczerpał.

Wajchę jednak dość łatwo przestawić. Wygrana na inaugurację MŚ w Katarze zmieni wszystko. Znowu Glik stanie się niezniszczalnym bohaterem, Krychowiak robotem do biegania, a Zieliński futbolowym geniuszem. Nie oczekujmy jednak magii na boisku. Możemy spodziewać się jednego - brzydkiej gry i walki. Kadrowicze mówią niemal jednym głosem: wolimy wygrywać, niż pięknie przegrywać. Na te słowa długo kręcił nosem Robert Lewandowski, ale kilka dni temu sam otwarcie stwierdził, że nie mamy możliwości, by grać finezyjnie.

Z Meksykiem nasza drużyna zaparkuje dwa autobusy przed własnym polem karnym, rozłoży rogatki i rozstawi tarcze. Już po pierwszym meczu okaże się, czy dla Polaków mundial właśnie się skończył.

Dużo myśli

Michniewicz nie zmieni trzonu drużyny. Postawi na Krychowiaka, który nie grał przez ostatni miesiąc z powodu zakończenia ligi arabskiej. Kamil Glik to też pewniak na środku obrony. Selekcjoner w meczu z Chile oszczędzał Krystiana Bielika, bo to on ma tworzyć z Krychowiakiem duet środkowych pomocników. Wydaje się, że na ostatniej prostej miejsce w składzie wywalczył Bartosz Bereszyński. Trener chce nim zabezpieczyć obronę, bo Glik i Bednarek również mało grali w swoich klubach.

Czesław Michniewicz nie miał wiele czasu na przygotowania zespołu
Czesław Michniewicz nie miał wiele czasu na przygotowania zespołu

Trener jeszcze kilkanaście dni temu selekcjoner był pewny taktyki z trójką obrońców, ale przed turniejem zaczął się wahać. Michniewicz dzień przed meczem podszedł do grupy dziennikarzy i zapytał, jaki ma wystawić skład. - Jeżeli posłucham was, to i tak mnie skrytykujecie - puścił oko. Gmyranie w ustawieniu tuż przed meczem otwarcia już dwa razy źle się kończyło - bolesną porażką na mistrzostwach świata 2018 i Europy 2020. Oby Michniewicz nie popełnił tego błędu.

Przewidywany skład na mecz z Meksykiem: Szczęsny - Jan Bednarek, Kamil Glik, Jakub Kiwior - Bartosz Bereszyński, Grzegorz Krychowiak, Krystian Bielik, Matty Cash - Sebastian Szymański, Piotr Zieliński - Robert Lewandowski.

Mecz Meksyk - Polska we wtorek 22 listopada o godzinie 17.00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Argentyński dziennikarz: Mam dowody, że Lewandowski tak powiedział! Bangladesz kocha Leo Messiego. Tylko nie wie, dlaczego

Źródło artykułu: