Tak to nie może wyglądać. Gorzkie słowa Lewandowskiego po Holandii

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

- To była niemoc i bezradność. Zadania taktyczne były, ale widocznie to nie zadziałało i trzeba pomyśleć co zmienić - przyznał w Robert Lewandowski w mix zone. Polska przegrała w czwartek w Lidze Narodów z Holandią w Warszawie 0:2.

To był mecz, który toczony był pod dyktando Holendrów. Polacy nie byli w stanie stworzyć sobie dogodnej sytuacji, a Robert Lewandowski nie zdołał nawet oddać strzału.

- W ofensywie nie stwarzaliśmy na tyle zagrożenia, przewagi liczebnej, żeby oddać strzał na bramkę, żeby coś pogrozić Holandii. Ciężko było cokolwiek wykreować - przyznał w mix zone kapitan reprezentacji Polski.

Trudno więc było marzyć o korzystnym wyniku z tak dobrym rywalem. Tym bardziej, że Holendrzy, gdy już wykreowali sobie coś dogodnego, to swoje szanse wykorzystywali.

ZOBACZ WIDEO: Michniewicz liczy na tego piłkarza. Niektórzy mają go za brutala

Już w pierwszej połowie meczu "Lewy" przy linii bocznej dyskutował z Czesławem Michniewiczem bo widział, że na boisku nic nie działa tak, jak powinno. - Staraliśmy się wykonywać to, co trenowaliśmy. Zadania taktyczne były przed meczem, ale widocznie to nie zadziałało i trzeba pomyśleć co trzeba zmienić, żeby to lepiej wyglądało - wyjaśnił.

Sama rozmowa z Michniewiczem dotyczyła jednak braku odpowiedniej reakcji na zmianę u rywali, gdy boisko już w 6. minucie opuścił kontuzjowany Teun Koopmeiners. - Byliśmy przygotowani na inną grę. Trzeba było reagować na boisku, a trochę to długo trwało zanim zareagowaliśmy - wyjaśnił Lewandowski.

- To była niemoc i taka bezradność. Czasami trzeba niewiele zmienić, żeby gra zupełnie, diametralnie się zmieniła. Czasami lepiej robić coś efektywnie, a nie wszystko i nic - dodał.

W opinii "Lewego" coś dobrego zaczęło się dziać w momencie, w którym kadra zaczęła grać na dwóch napastników. Stało się tak z początkiem drugiej połowy, gdy na boisku pojawił się Arkadiusz Milik.

- Wtedy fajnie zaczęło to wyglądać - przyznał kapitan. - Druga bramka nas trochę za bardzo dobiła. Brakowało nam pomysłu jak zagrozić, bardziej może zaryzykować. Byliśmy za daleko od bramki.

- Poza dziesięcioma minutami drugiej połowy, w których naprawdę ruszyliśmy i stworzyliśmy sytuację, druga bramka gdzieś nas naprawdę bardzo przybiła - dodał.

Lewandowski zwrócił też uwagę na fakt małej liczebności zawodników, którzy brali udział w akcjach ofensywnych kosztem zabezpieczenia przewagi w defensywie. To jednak - w jego opinii - również nie powodowało, że w obronie nasi gracze wszystko "zgarniali".

Polacy przegrali 0:2 i w niedzielę 25 września w ostatnim meczu Ligi Narodów zagrają w Cardiff z Walią.

Zobacz także: Polacy brutalnie sprowadzeni na ziemię. Czerwony alarm przed mundialem Upadła twierdza. Niechlubna seria kadry na PGE Narodowym

Źródło artykułu: