Poważna kontuzja bramkarza Argentyny. Mundial pod znakiem zapytania

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Giuseppe Maffia / Na zdjęciu: Juan Musso opuszczający boisko na noszach
Getty Images / Giuseppe Maffia / Na zdjęciu: Juan Musso opuszczający boisko na noszach
zdjęcie autora artykułu

Pechowy dla argentyńskiego bramkarza był mecz Atalanty z AS Romą. Juan Musso nie powróci w tym roku do bramki swojego klubu i może stracić wyjazd na katarski mundial.

Juan Musso opuścił boisko po kilku minutach wygranego 1:0 meczu na Stadio Olimpico. Uraz głowy, a także złamania kości policzkowej, kości oczodołu i szczęki były konsekwencją pechowego zderzenia z obrońcą swojego zespołu Merihem Demiralem.

W miejsce Juana Musso wszedł Marco Sportiello i trener Gian Piero Gasperini będzie liczyć właśnie na tego bramkarza w pozostałych do końca rundy meczach ligowych oraz pucharowych. Powrót kontuzjowanego Argentyńczyka do bramki Atalanty BC będzie najpewniej już w 2023 roku.

Pod znakiem zapytania swoi udział Juana Musso w mistrzostwach świata 2022, które zostaną rozegrane w listopadzie i w grudniu w Katarze. 28-letniego Argentyńczyka czeka wyścig z czasem, ponieważ czas jego powrotu do zdrowia jest szacowany na dwa miesiące.

Juan Musso był powoływany do reprezentacji Argentyny w ostatnich eliminacjach MŚ 2022. Na poprzednim zgrupowaniu, z meczami o stawkę, poza nim byli w kadrze Geronimo Rulli i Franco Armani.

Mistrz Ameryki Południowej jest jednym z kandydatów do wygrania katarskiego mundialu. W grupie Argentyna rozegra kolejno mecze z Arabią Saudyjską, Meksykiem i Polską.

Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG Czytaj także: Jose Mourinho zaatakował na Instagramie. "To szumowiny"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum! "Zgubił" but, a potem... Musisz to zobaczyć

Źródło artykułu:
Czy Argentyna będzie najlepsza w grupie MŚ 2022?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Dżorcz Klunej
20.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawet gdyby był zdrowy to nie wiem czy w ogóle powąchałby murawę. Przecież niekwestionowany numer jeden to Emiliano Martinez.