Spore rozczarowanie w Kielcach. Korona bezradna w meczu z GKS-em Katowice

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Patryk Szwedzik
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Patryk Szwedzik
zdjęcie autora artykułu

To koniec marzeń Korony Kielce o bezpośrednim awansie do PKO Ekstraklasy. W sobotnie popołudnie Korona bezdyskusyjnie przegrała na własnym boisku z GKS-em Katowice 1:2. Wynik na to nie wskazuje, ale goście byli zespołem zdecydowanie lepszym.

W tym artykule dowiesz się o:

To był bardzo dobry mecz GKS-u Katowice. Nie było mowy o odpuszczaniu, skoro utrzymanie w lidze było zapewnione. Korona Kielce zaprezentowała się natomiast bardzo źle i jej kibice nie mogą być optymistycznie nastawieni przed zbliżającymi się barażami o PKO Ekstraklasę. Bo kielczanie zagrają tylko w barażach - po przegranej z GKS-em nie mają już szans na zajęcie drugiego miejsca w tabeli, które skutkuje awansem bezpośrednim.

Korona dostała jedno ostrzeżenie, gdy groźnie zza pola karnego uderzał Patryk Szwedzik. Drugiego już nie było i tym razem Konrad Forenc już skapitulował. Po fantastycznym rajdzie Grzegorza Rogali i przytomnej asyście, piłkę do bramki skierował Adrian Błąd. To pierwszy cios, a drugi GKS zadał na początku drugiej części spotkania. Filip Szymczak mocno wstrzelił piłkę wzdłuż piątego metra, a wspomniany Szwedzik tym razem trafił już do siatki.

GKS już przed tym spotkaniem miał zapewnione utrzymanie w Fortuna I lidze, ale nie oznaczało to, że do Kielc przyjechał na wycieczkę. Nie było mowy o jakiejkolwiek taryfie ulgowej dla Korony.

ZOBACZ WIDEO: Ustalono strategię transferową. "Bardzo ważne rozmowy z Lewandowskim"

Z taką grą Korona zwyczajnie nie zasłużyła na drugie miejsce w tabeli. Poza strzałem w słupek Michała Koja na samym początku i groźnym uderzeniem Jacka Kiełba w końcówce, w zasadzie nie było zagrożenia pod bramką GKS-u. Gospodarze tego dnia byli bezradni. Nie mieli absolutnie żadnych argumentów. Co prawda oddali więcej strzałów, mieli przewagę w wielu statystykach, natomiast nie miało to przełożenia na klarowne sytuacje. Tych brakowało. Co prawda w doliczonym czasie gry rozmiary porażki zmniejszył Luka Zarandia, jednak było to trafienie jedynie na otarcie łez.

Korona Kielce - GKS Katowice 1:2 (0:1)

0:1 Adrian Błąd 43' 0:2 Patryk Szwedzik 48' 1:2 Luka Zarandia 90+4'

Składy:

Korona: Konrad Forenc - Jacek Podgórski (83' Roberto Corral), Mario Zebić, Michał Koj (59' Jakub Łukowski), Kyryło Petrow, Adrian Danek - Adam Frączczak, Marcin Szpakowski, Filipe Oliveira (59' Dalibor Takac), Dawid Błanik (68' Luka Zarandia) - Jewgienij Szykawka (68' Jacek Kiełb).

GKS: Dawid Kudła - Arkadiusz Woźniak, Bartosz Jaroszek, Arkadiusz Jędrych, Michał Kołodziejski, Grzegorz Rogala - Patryk Szwedzik (88' Jakub Karbownik), Rafał Figiel (88' Marcin Stromecki), Oskar Repka (81' Marcin Urynowicz), Adrian Błąd (81' Filip Kozłowski) - Filip Szymczak (65' Marko Roginić).

Żółte kartki: Takac (Korona) oraz Szymczak, Roginić (GKS).

Sędzia: Grzegorz Kawałko (Olsztyn).

CZYTAJ TAKŻE: Milowy krok Puszczy Niepołomice do utrzymania Arka Gdynia nie dała rady. Duża szansa przed Widzewem

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
ewon
15.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tragedia , Kielce pożegnały się z ekstraklasą i sponsorem .Suzuki na bank odejdzie ! Co jest nie tak ??? w świętokrzyskiej piłce ????  
endriu122
14.05.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Korona na własne życzenie przegrywa mecz , grając padakę od początku do końca . Może oni nie chcą awansować ?  
avatar
Husarzyk
14.05.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Gieksa. Dobry wynik dla Widzewa