IO koszykówka mężczyzn: Srogi rewanż Amerykanów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed 2 laty na mistrzostwach świata, reprezentacja Grecji we wspaniałym stylu ograła Amerykanów, zapewniając sobie udział w wielkim finale. Tym razem jednak rolę się odwróciły a podopieczni Mike’a Krzyzewskiego nie mieli większych problemów z pokonaniem wicemistrzów świata. Chris Bosh i Kobe Bryant zdobyli dla zwycięzców po 18 punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

Mecz fatalnie zaczął się dla Jasona Kidda, który w zaledwie 85 sekund uzbierał 3 przewinienia! Obie ekipy skupiały się przede wszystkim na obronie, co skutkowało wieloma niecelnymi rzutami w pierwszej części meczu. Podopieczni Mike’a Krzyzewskiego nie potrafili znaleźć swojego rytmu w ofensywie, z kolei Grecy po trafieniu Sofoklisa Schortsanitisa wyszli nawet na prowadzenie 13:9. Wtedy jednak mocniej w obronie "przycisnęli" Amerykanie i dzięki punktom Chrisa Bosha i Dwyane Wade’a odzyskali prowadzenie 20:16.

Druga część gy rozpoczęła się od fantastycznej akcji Wade’a i Kobe’ego Bryanta, po której ten drugi efektownym alley-oopem wsadził piłkę do kosza. Grecy nieco zagubili się na początku tej kwarty i po kilku kontrach Amerykanów zrobiło się 26:18. Wicemistrzowie świata wciąż grali bez pomysłu, zawodziła ich ponadto najgroźniejsza broń, czyli rzuty za trzy punkty (0/7 do przerwy). Z kolei koszykarze USA coraz częściej wyprowadzali swoje zabójcze kontry, dzięki czemu po 16 minutach zrobiło się już 38:28. Chwilę później przewaga graczy trenera Krzyzewskiego urosła do 16 punktów a chińską publiczność poderwał najlepszy w pierwszej połowie LeBron James, dwukrotnie prezentując okazałe dunki. Bohaterem ostatnich minut był Bosh, który najpierw wykonał akcję 2+1 a w ostatniej sekundzie zablokował rzut Vasileiosa Spanoulisa.

Niemoc w rzutach z obwodu podopieczni Panagiotisa Giannakisa przełamali już na początku drugiej połowy, kiedy to po trafieniach Antonisa Fotsisa i Theodorosa Papalouokasa zrobiło się 57:40. Amerykanie nie pozostali dłużni i dzięki dwóm „trójkom” Bryanta i jednej Anthony’ego przewaga znów wzrosła powyżej 20 punktów. Zminimalizować straty próbował Papaloukas wraz ze Spanoulisem, lecz udało im się odrobić zaledwie kilka "oczek". Zabójcze kontry zawodników z NBA oraz efektowne bloki zrobiły swoje. W końcowych momentach przewaga znów zmalała do 16 "oczek", po dobrych akcjach Michaila Pelekanosa, lecz ostatnie słowo należało ponownie do Wade’a, który wyprowadził Amerykanów na 20-punktową przewagę po 3 kwartach.

W ostatniej części Amerykanie szybko odskoczyli na jeszcze większą przewagę i... spuścili nieco z tonu a Mike Krzyzewski zaczął wpuszczać na parkiet zawodników rezerwowych. Przez długi czas żadnej z drużyn nie udawało się zdobyć punktów a w ekipie Grecji chęć do gry wykazywał już tylko Spanoulis. Wynik już do końca oscylował w granicy 20 punktów a ostatnie punkty w meczu dla USA zdobyli zza linii 6,25m Deron Williams i Michael Redd. To trzecia kolejna wygrana podopiecznych Mike’a Krzyzewskiego, który w następnej serii gier zmierzą się z reprezentacją Niemiec.

USA - Grecja 92:69 (20:16, 31:16, 23:22, 18:15)

USA: K. Bryant 18, C. Bosh 18, D. Wade 17, L. James 13, C. Anthony 8, D. Williams 5, C. Boozer 4, C. Paul 4, M. Redd 3, D. Howard 2, J. Kidd 0, T. Prince 0.

Grecja: T. Papaloukas 15, V. Spanoulis 14, I. Bourousis 9, A. Fotsis 9, K. Tsartsaris 6, M. Pelekanos 5, N. Zisis 3, P. Vasilopoulos 3, S. Schortsanitis 3, A. Glyniadakis 2, G. Printezis 0, D. Diamantidis 0.

Źródło artykułu: