Eva Viteckova: Postaramy się wygrać z Chinkami

Dwa zwycięstwa i dwie porażki już teraz pozwalają Czeszkom cieszyć się z awansu do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich w Pekinie. Aby jednak myśleć o odegraniu znaczącej roli w tym turnieju, podopieczne Jana Bobrowskiego muszą pokonać Chinki, co będzie sprawą dużo trudniejszą niż piątkowe łatwe zwycięstwo nad Nową Zelandią.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

- Myślę, że nasze przygotowania były tak dobre, jak tylko mogły być a drużyna, którą wybrałem jest najlepsza. Wyszedł nasz brak doświadczenia, mieliśmy tylko dwie zawodniczki z ateńskich igrzysk. Mamy młody zespół ze średnią wieku na poziomie 22 lat - wyjaśniał powody porażki szkoleniowiec Nowej Zelandii Mike McHugh. Jego podopieczne wygrały tylko jedno spotkanie (76:72) i straciły szanse na awans do dalszej fazy rozgrywek.

- Było to duże doświadczenie, choć nie ukrywamy, że jesteśmy także rozczarowane. Naszym celem był awans do najlepszej ósemki, jednak wysoka porażka z Czeszkami przekreśliła nasze szanse. Szczerze myślę, że zależało to tylko od doświadczenia. Potrzebujemy po prostu więcej czasu pobyć ze sobą i rozegrać więcej meczów międzypaństwowych - przyznała z kolei Lisa Wallbutton. 22-letnia skrzydłowa była jedną z wyróżniających się zawodniczek w swojej drużynie, zdobywając 9 punktów i 10 zbiórek.

- My mamy również dużo młodych dziewczyn w zespole. Mieliśmy trochę zmian, dodaliśmy zawodniczki bez doświadczenia. Mamy dużo zawodniczek z Brna, które grały już ze sobą w klubie. Mamy także inne koszykarski, te z kolei nie grały ze sobą wcześniej - powiedziała Eva Viteckova, która przeciwko Nowej Zelandii rozegrała swój najlepszy mecz w pekińskim turnieju. 26-letnia skrzydłowa zapisała na swoim koncie 21 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty. - Postaramy się wygrać z Chinkami, lecz one grają u siebie w domu. Będzie to trudne zadanie - dodaje zawodniczka Gambrinusa Brno.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×