Problemy nie opuszczają Hamiltona

To był kolejny pechowy wyścig w wykonaniu Lewisa Hamiltona. Po przespanym starcie, Brytyjczyk uderzył w tył bolidu Fernando Alonso uszkadzając przednie skrzydło. Heikki Kovalainen przywiózł dla ekipy cenne cztery oczka.

Robert Chruściński
Robert Chruściński

Pierwszy kierowca McLarena już na początku zaprzepaścił swoje szanse na zwycięstwo w GP Bahrajnu. Hamilton stwierdził, że był to katastrofalny występ i chce jak najszybciej o nim zapomnieć. - Jestem naprawdę zawiedziony i czuję, że zawiodłem zespół. Zawsze wolę obwiniać najpierw samego siebie. Cały weekend nie był dal nas udany, począwszy od piątkowego wypadku. W wyścigu zaspałem nieco na starcie i nie wcisnąłem w porę przycisku na kierownicy, przez co miałem na starcie złe ustawienie silnika i uruchomił się system zapobiegający jego zgaśnięciu. Straciłem przez to sporo lokat, ale wszystko było jeszcze do nadrobienia. Później nastąpiło to zderzenie z Fernando. Jechałem za nim, zjechałem do prawej, on również i stało się. Jestem przekonany, że mieliśmy wystarczające tempo, aby wywalczyć miejsce w czołówce. Przede mną długa droga do tytułu, ale nie poddam się tak szybko - uważa Hamilton.

Kovalainen bez większych przeszkód dowiózł do mety piąte miejsce. - To był całkiem trudny wyścig. Dobrze wystartowałem, wyprzedzając Kimiego na wejściu w drugi zakręt, jednak potem popełniłem błąd i odzyskał on swoje miejsce. Następnie wszedłem zbyt głęboko w ósmy zakręt i spłaszczyłem prawą przednią oponę, co wywoływało spore wibracje. Wibrowało to tak mocno, że bałem się, że zaraz coś odpadnie. Piąte miejsce było dzisiaj wszystkim na co mogliśmy sobie pozwolić. Zdobyłem jednak punkty i to jest najważniejsze. Mam dług wdzięczności wobec ekipy za świetne przygotowanie bolidu. Postaramy się poprawić przed rozpoczęciem europejskiej części sezonu - zakończył Fin.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×