Buemi pozostaje realistą

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Szwajcarski debiutant w zespole Toro Rosso, Sebastien Buemi, już w marcu zadebiutuje w barwach teamu z Faenzy podczas wyścigu o Grand Prix Australii. <I>- Będzie to trudny sezon</i> - ocenia nadchodzący rok startów młody kierowca.

W tym artykule dowiesz się o:

Pomimo dużego wyzwania, jakim będzie zastąpienie rewelacyjnego Sebastiana Vettela w ekipie Toro Rosso, Buemi zapewnił, że jest świadomy swojego celu. - Trzeba być realistą - stwierdził w wypowiedzi dla oficjalnej strony włoskiego zespołu. - Musisz być pewny siebie i sam sobie stworzyć jak najlepszą sytuację. Należy jednak pamiętać także o tym, aby stąpać twardo po ziemi i nie popadać w depresję, gdy oczekiwane wyniki nie przyjdą od razu - dodał 20-letni Szwajcar.

- Będzie to trudny sezon i wszyscy w zespole będą ciężko pracowali nad tym, aby poprawić osiągi samochodu w dyscyplinie znajdującej się na szczycie sportów motorowych. W niższych seriach wyścigowych, jeżeli dobrze wykonałeś swoją pracę, wyniki powinny przyjść same, jednak w Formule 1 te dwa czynniki nie muszą automatycznie iść w parze - zauważył młody kierowca teamu z Faenzy.

Buemi odniósł się również do oczekiwań i celów, jakie stawia sobie przed debiutanckim sezonem. - Wygrywanie w F1 jest bardzo trudne i to jest częścią gry. Nie można jednak zadowolić się przykładowo dwunastą pozycją, ponieważ to byłby absurd. Trzeba postawić sobie wysoko poprzeczkę, jednak z drugiej strony nie można przesadzić. Nie będę mistrzem świata w pierwszym roku startów! - podkreślił utalentowany zawodnik.

- Nasz team będzie celował w wyniki porównywalne do 2008 roku, jednak bez wątpienia będzie to trudne. Osobiście chciałbym być przynajmniej szybszy od mojego kolegi z zespołu - zakończył.

Źródło artykułu: