Róże i ciernie: po sezonie WRC cz. 1

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tegoroczny sezon w mistrzostwach Świata składał się z 15 rund, z czego aż 9 odbywało się w Europie. Tylko cztery rundy prowadziły przez asfaltowe odcinki specjalne, co faworyzowało kierowców szutrowych, jednak to na asfalcie ostatecznie przesądziły się losy tegorocznego mistrzostwa.

W tym artykule dowiesz się o:

Jakie były tegoroczne mistrzostwa świata wszyscy widzieli. Zwycięzców rund było trzech, ale i tak wygrał ten, który miał wygrać i robi to od dawna. Rajdy były ładne, długie i wyczerpujące - tak jak zawsze. Wszystko z pozoru wskazuje na to, że był to jeden z wielu sezonów i niczym się nie wyróżnił. Z pozoru...

Sezon 2008 był najkrótszym od pięciu lat i składał się z piętnastu rund, gdzie w poprzednich latach było ich aż szesnaście. Na szczęście FIA ugięła się pod presją kierowców, którzy pod koniec sezonu byli już skrajnie wycieńczeni i często brakowało im motywacji do pracy. W tym roku na piedestał wśród producentów powrócił Citroen Total, który przerwał dwuletnią dominację Forda.

Citroen

Załogi startujące Citroenami C4 WRC jak zawsze robią wiele dobrego dla rajdów na Świecie. Sebastien Loeb wygrał indywidualnie i właściwie wśród konstruktorów. Zdobył niemalże dwa razy więcej punktów niż jego zespołowy kolega Dani Sordo. Francuz rozłożył rywali na łopatki w 11 rundach! Tylko dwa razy dojeżdżając do mety dał się pokonać (w Japonii i Turcji). Pozycja Loeba jako kierowcy jest tak silna, że powoli nudzą mu się rajdy. Bardzo możliwe, że sezon 2009 będzie ostatnim w WRC dla fenomenalnego Francuza. Loeb w znacznej mierze zdobył mistrzostwo dzięki swojej znakomitej postawie w drugiej części sezonu, kiedy to począwszy od Rajdu Finlandii wygrał pięć rajdów pod rząd. Samo zwycięstwo w Finlandii pokazało, że dla kierowcy z nr 1 nie ma niemożliwego. Zadrą na "złotej zbroi" Loeba były dwa nieukończone rajdy: w Szwecji i Jordanii. W szczególności ten drugi, bowiem francuski kierowca odpadł w bardzo głupi sposób. Ocena końcowa: 9.0/10

Co innego Dani Sordo, który wciąż nie potrafi wyjść z cienia swojego bardziej utytułowanego kolegi. Hiszpan posiadając najszybsze rajdowe auto nie potrafił wygrać żadnej z rund. Ciekawe, czy potrafiłby tego dokonać, gdyby na listach startowych nie było Loeba... W każdym razie Sordo pełni rolę dopełniającą i póki co odpowiada mu to. Sordo najlepiej czuje się na asfalcie (w Rajdzie Niemiec i Katalonii był drugi, tuż za Loebem), ale i na szutrze ma coraz więcej do powiedzenia. Hiszpan miał dobry start w drugiej części sezonu: w Finlandii był 4. później trzykrotnie był drugi, co wywindowało go na trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej, której nie oddał już do końca mimo słabej końcówki. Sordo ma ogromny potencjał, który trochę skrywa. Ocena końcowa: 7.0/10

Wśród kierowców jeżdżących w półfabrycznym teamie swoje zrobił tylko Urmo Aava. Posiadający małe doświadczenie w mistrzostwach Świata Estończyk potrafił nawiązać równorzędną walkę z czołówką a przede wszystkim wygrał pięć odcinków specjalnych. Może to niewiele, ale w porównaniu z Conradem Rautenbachem to ogromny sukces. O Rautenbachu można było wspomnieć w sezonie dwa razy: podczas Rajdu Argentyny, gdzie sensacyjnie zajął 4. miejsce oraz na kolejnej rundzie w kalendarzu w Jordanii, gdzie na dojazdówce stuknął się z Loebem pozbawiając go pewnie kolejnego zwycięstwa. Jeśli kryzys ekonomiczny nie zajrzy sponsorom Aavy do portfela, w przyszłym sezonie w drugim zespole Citroena będą prawdopodobnie jeździły te same załogi. Oceny końcowe: Aava 6.0/10; Rautenbach 4.0/10

Przejechał tylko jeden rajd. Narobił więcej pozytywnego hałasu wokół siebie, niż niejeden starszy kolega. Tegoroczny mistrz Świata juniorów Sebastien Ogier dostał pod choinkę prezent od włodarzy Citroen Sport w postaci startu w Wielkiej Brytanii Citroenem C4 WRC i tę szansę pięknie wykorzystał. Po pierwszej pętli był liderem rajdu! Późniejsze awarie wykluczyły młodego Francuza z walki, jednak pokazał, że w przyszłości to on będzie rozdawał karty w WRC. W przyszłym sezonie będzie jeździł C4 częściej, a więc drżyjcie Fordzie i Sordo, nadchodzi Ogier! Ocena: 7.5/10

Subaru

Co by nie napisać o Subaru to nie ma większego znaczenia wobec siły wyższej, która sprowadziła koncern do parteru. Kryzys wykończył fabryczny zespół i to jest czarna melodia przyszłości dla "błękitnego owalu". Miniony sezon, podobnie jak kilka poprzednich nie był udany dla kierowców Imprezy WRC. Subaru World Rally Team to dziwny zespół. Jego lider znacznie odbiegał w wynikach od swojego młodszego i mniej utytułowanego kolegi, zespół posiadając ogromne możliwości nie potrafił zrobić dobrego wyniku. Huczne zapowiedzi o dobrej passie ucichały jak dzwon w kościele na odcinkach specjalnych a kierowcy mogli przede wszystkim narzekać na sprzęt.

Petter Solberg jako były mistrz Świata ma w sobie ogrom ambicji, tym bardziej cierpi kiedy ma do dyspozycji tak niekonkurencyjny sprzęt jak Impreza S14 WRC. Od Rajdu Meksyku do Sardynii kierowca nie zdobył ani jednego punktu! Później co prawda było nieco lepiej, ale i tak skończyło się na szóstej lokacie na koniec sezonu. Jak na mistrza Świata – zdecydowanie poniżej oczekiwań. Kibicom brakuje wielkiej spontanicznej radości Norwega po zwycięstwach, w tym roku musieli się zadowolić jednorazowym drugim miejscem z Akropolu. Ocena końcowa: 5.5/10

Nieco lepiej prezentował się Chris Atkinson. Drugi kierowca SWRT częściej bywał na podium niż Solberg dojeżdżał do mety. Dla Atkinsona to był kolejny "szarpany" sezon, chociaż gołym okiem widać ogromny postęp. Jego Subaru w Meksyku i Argentynie było na drugim miejscu, trzykrotnie "Atko" był trzeci. Z drugiej strony cztery nieudane rajdy, w których Australijczyk nie zdobył punktów. Do podium wśród kierowców zabrakło przede wszystkim precyzji a zespół został w tyle, podczas gdy konkurencja się rozwijała. Ocena końcowa: 6.5/10

W drugiej części "Róż i cierni" ocenimy postawę kierowców Forda i Suzuki – tam też nie było nudno...

Źródło artykułu: