Lewis Hamilton: Biorę to na szczękę, trzymam głowę wysoko i nie przestaję cisnąć

Nie tak miało być - McLaren-Mercedes bardzo chciał pokonać Ferrari na jego "podwórku", jednak jedna błędna decyzja w wyborze opon praktycznie przekreśliła szanse Lewisa Hamiltona na zwycięstwo. W teorii wszystko jest możliwe, ale startując z piętnastej pozycji Lewis Hamilton realnie może myśleć o uratowaniu kilku punktów.

Tomasz Turczański
Tomasz Turczański

Zespół McLaren-Mercedes i Lewis Hamilton popełnili błąd wybierając opony pośrednie na początku Q2. - Zeszkliłem hamulce podczas pierwszego okrążenia i nie mogłem osiągnąć ponownie ich temperatury pracy, nie mogłem też zatrzymać temperatury w oponach... gdy jest trochę bardziej sucho, dużo łatwiej jest rozgrzać opony i utrzymać ich temperaturę. Nie miałem temperatury w oponach, by zacząć. Balans bolidu był dobry. Ale w końcu gdy stracisz temperaturę opon, to nic już nie można zrobić. Gdy deszcz padał bardziej i bardziej, nie było sposobu, bym się poprawił. Miałem stratę już od pierwszego okrążenia.

Hamilton przyznał, że decyzja o wyborze opon pośrednich to był hazard, bo opony deszczowe dobrze sprawowały się podczas Q1. Jednak gdy tor zaczął przesychać, wydawało mu się, że nie ma stojącej wody i warunki się poprawią, a wyjeżdżając na pośrednich oponach i rozgrzewając je, można być szybszym. Tym razem przewidywania się sprawdziły.

Wynik kwalifikacji nie wpłynął negatywnie na stan ducha Lewisa Hamiltona, podobnie jak niekorzystna dla niego decyzja stewardów na torze Spa. - Czuję się dobrze tu gdzie jestem. To prawdopodobnie pierwszy raz, gdy nie dostałem się do Q3, więc naprawdę nie mogę się skarżyć. To jest wspaniałe doświadczenie. To tylko jeden z takich dni, biorę to na szczękę, trzymam głowę wysoko i nie przestaję cisnąć. Mam świetny bolid, ciągle prowadzę w klasyfikacji mistrzostw świata i jestem głównym kandydatem do mistrzostwa. Jest szansa, byśmy zdobyli punkty i mamy pewność, że wykonamy solidną robotę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×