Trzeba to przyjąć - Toro Rosso po GP Belgii

Kolejny raz nie udało się zdobyć punktów kierowcom Scuderia Toro Rosso. W kraksie na pierwszym okrążeniu uczestniczył debiutujący niedawno w Formule 1 Alguersuari. Zniszczenia bolidu były na tyle duże, że młody Hiszpan wraz z kilkoma innymi zawodnikami zakończył swój udział w wyścigu. Buemi dojechał do mety, ale tym razem nie zachwycił.

Marcin Furmaniak
Marcin Furmaniak

Dwunasty na mecie niedzielnego wyścigu był Sebastien Buemi. - Pojechałem dzisiaj bardzo konsekwentnie, nie popełniłem żadnych błędów i wszystko pracowało tak, jak należy. Szkoda, że nie mogłem wyprzedzić Kovalainena, nawet, kiedy byłem szybszy niż on, ale chociaż próbowałem. Może strategia jednego tankowania, przyniosłaby dla mnie lepszy rezultat. Nie byłem zaangażowany w zamieszanie na pierwszym okrążeniu, ale być może zebrałem z toru jakieś kawałki rozbitych bolidów, gdyż przez parę okrążeń moje przednie skrzydło nie działało. Dlatego jeździłem po krawężnikach, by nieco nim wstrząsnąć i oczyścić. Ogólnie to był dobry wyścig dla mnie i mam nadzieję, że podobnie będzie na Monza, gdzie pojedziemy ze strategią obniżonej siły docisku - powiedział Szwajcar.

Wyścigu nie ukończył Jaime Alguersuari. - Mój wyścig nie trwał zbyt długo. To się może zdarzyć w każdym wyścigu i trzeba to zaakceptować. Mój start nie wyglądał źle i bolid spisywał się dobrze. Na drugim zakręcie, Jenson zakręcił się a Hamilton musiał dojechać do lewej strony, żeby go wyminąć. Wjechał na tą stronę toru, gdzie akurat byłem ja. Zderzyliśmy się i mój samochód nie nadawał się już do jazdy - powiedział Alguersuari.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×