Najszybsze okrążenie i brak punktów - Toyota po GP Europy

Wyścigowy weekend na torze w Walencji od początku nie układał się po myśli japońskiej stajni. Potwierdzenie słabej formy kierowców Toyoty przyniósł niedzielny wyścig. Jarno Trulli zajął w nim trzynastą lokatę, Timo Glock był czternasty.

Mateusz Nikołajczuk
Mateusz Nikołajczuk

Jarno Trulli przyczynę słabego występu upatruje w braku poprawy zachowania bolidu i problemach z przyczepnością. - Start nie był najlepszy i samochód nie poprawił się od kwalifikacji, gdy zmagałem się z brakiem przyczepności. Miałem zatem identyczne problemy również dzisiaj, a przyczepność znajdowała się na poziomie wcześniejszych treningów - wyjaśnił. - Dałem z siebie wszystko, jednak nie było szansy na poprawę mojej pozycji. Mam nadzieję na lepszy weekend w Belgii - dodał rozczarowany kierowca Toyoty.

Powodów do zadowolenia nie może mieć również Timo Glock. - Szkoda że wyścig się w ten sposób rozpoczął, ponieważ na dystansie wyścigu mieliśmy dobre tempo, podobnie jak to miało miejsce w Budapeszcie. Na pierwszym zakręcie musiałem zjechać do wewnętrznej, gdyż samochody przede mną mocno hamowały i chciałem ich uniknąć. Wtedy zostałem uderzony z tyłu i w zasadzie szanse na przyzwoity wynik zostały pogrzebane - wyjaśnił.

Pocieszeniem i dobrą przesłanką dla zawodnika japońskiego zespołu może być fakt, iż pod koniec niedzielnego Grand Prix Europy zdołał "wykręcić" najszybsze okrążenie zawodów. - Cisnąłem tak mocno, jak tylko było to możliwe przez pozostałą część wyścigu, aby przynajmniej zebrać więcej danych i pokazaliśmy, co mogłoby się wydarzyć, ustanawiając najszybsze okrążenie w końcowej fazie rywalizacji - zakończył 27-letni Niemiec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×