Właściciel Red Bulla woli przegrać niż zastosować "team order"

Bardzo odważną deklarację złożył właściciel zespołu Red Bull Racing Dietrich Mateschitz - Austriacki multimilioner przyznał, że woli przegrać mistrzostwo świata kierowców niż zmusić jednego ze swoich zawodników do zastosowania "team orders".

Łukasz Czechowski
Łukasz Czechowski
Zespół Red Bull Racing zapewnił już sobie tytuł wśród konstruktorów, ale w klasyfikacji kierowców prowadzi Fernando Alonso, który ma osiem punktów przewagi nad Markiem Webberem i piętnaście nad Sebastianem Vettelem. W minioną niedzielę zespół nie zdecydował się, jak np. Ferrari w Niemczech, na zastosowanie "team orders" i wyścig wygrał Vettel przed Webberem, mimo że to Australijczyk był i wciąż jest w lepszej sytuacji niż 23-latek urodzony w Heppenheim. - Nigdy nie braliśmy pod uwagę wpływania na kierowców - zapewnił Dietrich Mateschitz. - Cały świat potępił Ferrari po tym, co zrobili na Hockenheim, ale nas nazywają idiotami, ponieważ my nie postępujemy w taki sposób. Nigdy nie pomyślimy o tym, dopóki obaj nasi kierowcy walczą o mistrzostwo. - Nie jest powiedziane, że Alonso zawsze będzie miał szczęście. Abu Zabi będzie niezwykle ekscytujące i dostarczy ogromne napięcie. W niedzielę wieczorem dowiemy się, czy mamy kolejne 50 proc., czy osiągniemy sukces czy nie. Drugie miejsce w normalnych warunkach może być lepsze niż zwycięstwo dzięki poleceniom i ich potwierdzeniom - wyjaśnił Austriak. Mateschitz przyznał, że mistrzostwo konstruktorów dało mu wielką satysfakcję, ale wciąż ma nadzieję na zrealizowanie drugiej połówki planów Red Bulla. - Zdobycie tytułu to wspaniałe uczucie. Konsekwentnie pracowaliśmy nad tym od pięciu lat i teraz wszyscy jesteśmy zadowoleni, że tak się stało. Mistrzostwo oznacza dla nas satysfakcję i radość. W ubiegłym sezonie przegraliśmy minimalnie, w tym się udało. Ale ciągle mamy tylko zrealizowane 50 proc. naszego celu. Drugie 50 proc. mam nadzieję, że pojawi się w niedzielę - dodał.
http://storage.web3.sp...978689.jpg > Mateschitz (z prawej) w rozmowie z Markiem Webberem
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×