Wiemy tylko tyle, że nic nie wiemy - przed GP Korei
W najbliższy weekend czeka nas chyba najbardziej nieobliczalne Grand Prix od wielu lat. Jeszcze kilka tygodni temu istniało niebezpieczeństwo odwołania imprezy! Pracę jednak skończono za pięć dwunasta, ale czy wszystko przebiegnie zgodnie z planem?
Andrzej Prochota
Po raz pierwszy w historii, Formuła 1 zawita do Korei. Jednak organizatorzy przed rozpoczęciem Grand Prix są już na cenzurowanym. Miesiące przed planowaną inspekcją toru, zapewniano władze F1, że wszystko idzie zgodnie z planem. Potem termin odwiedzin został kilka razy przesuwany, aż w końcu doszło do skutku zbadanie toru. Jest to niebywała sytuacja, ponieważ inspekcja powinna odbyć się 90 dni przed imprezą, a tutaj Charlie Whiting pojawił się niedawno! Ba, mało tego, dopiero kilka dni temu został wylany asfalt!
Kierowcy martwią się bezpieczeństwem, ponieważ przyczepność będzie bardzo niska i nie wiadomo czy uda się nagumować tor podczas treningów. Kilka lat temu mieliśmy podobną sytuacje w Spa, kiedy to z powodu wydobywającego się oleju asfaltowego, trzeba było przełożyć Grand Prix o kilka miesięcy. Wszyscy jednak zapewniają, że podobna historia się nie powtórzy.
Prognozy pogody na weekend przewidują, że rywalizacja kierowców podczas Grand Prix Korii może być uatrakcyjniona opadami deszczu. Ewentualny deszcz nie będzie jednak tak ekstremalny jak w Japonii. Zachmurzenie ma być przez cały weekend. Będzie także zimno i wietrznie. Największe ryzyko deszczu przewidywane jest na sobotni wieczór i niedzielny poranek.