Najbardziej znienawidzony wojownik MMA? Notorycznie robi krzywdę rywalom

Michał Fabian
Michał Fabian

Nie wytrzymał Dana White, szef UFC. Wyrzucił "Toquinho". - Na takie zachowania nie ma miejsca wsporcie. Zrobił naprawdę podłą rzecz. Nie wróci. Może sobie walczyć w innej organizacji - oznajmił. Menedżer Brazylijczyka Alex Davis stwierdził, że Palhares był "zdumiony" tą decyzją. White szybko mu odpowiedział: - Każdy, kto trenuje jiu jitsu, wie, że dźwignia na nogę to najbardziej paskudne poddanie. Gdy gość klepie, puść go. A jeśli tego nie robisz, to cię wyrzucam - zakończył temat.

Krzywdził kolegów. Psycholog nie pomógł

Po tej walce odezwał się były trener Palharesa Murilo Bustamante. Sam był niegdyś znakomitym wojownikiem, walczył w PRIDE i UFC. W 2002 roku zmierzył się z Mattem Lindlandem. Musiał go poddać... dwukrotnie, bo za pierwszym razem rywal tłumaczył się, że wcale nie odklepał (sędzia wznowił pojedynek). Bustamante uznał więc, że w przyszłości będzie tak długo trzymać przeciwnika w uścisku, aż będzie mieć pewność, że wygrał. To samo wpajał swoim uczniom. Jednym z nich był Palhares.

Jednak w 2013 r. Bustamante - szkoleniowiec z Brazilian Top Team - przyznał, że z "Toquinho" dzieje się coś złego. - Nikt nie bronił go tak bardzo jak ja, gdy popełniał błędy. Na początku myślałem, że robi to, bo jest zbyt naiwny albo ma w sobie za dużo złej energii podczas walk. Później jednak spowodował wiele incydentów na moich obozach i zmieniłem zdanie. Mam już dość patrzenia na to, jak krzywdzi ludzi na sparingach. Wynająłem psychologa, by pomógł mi w pracy z nim, ale - jak widzimy - nie pomogło - ujawnił Bustamante.

Przez moment wydawało się, że Palhares może zostać "na lodzie". Inne organizacje nie kwapiły się, by go zatrudnić. Bellator od razu był "na nie". Gdy pojawiła się plotka o zainteresowaniu ze strony KSW, Martin Lewandowski - współwłaściciel federacji - napisał na Twitterze: - Palhares jest chory. Nie jestem nim zainteresowany.

Kontrakt z WSOF i nowe kontrowersje

"Toquinho" odetchnął z ulgą, gdy pojawiła się oferta z World Series of Fighting - federacji z Las Vegas, której prezydentem jest Ray Sefo, były znakomity kickbokser. Palhares podpisał kontrakt i szybko stał się gwiazdą WSOF. Od razu dostał szansę walki o pas wagi półśredniej. W 69 sekund poddał Steve'a Carla.

Stare grzechy powróciły w grudniu 2014 r., gdy wojownik z Minas Gerais zmierzył się z Jonem  Fitchem. Obronił tytuł w półtorej minuty, ale po walce pozostał niesmak. Znów musiało upłynąć kilka sekund, by zwolnił dźwignię na staw kolanowy. Zwycięzca bronił się, podając za przykład... Rondę Rousey. - Zobaczcie, jak ona długo trzyma dźwignie na ramię. W tym sporcie nie przetrwasz, jeśli nie zapewnisz sobie dobrej pozycji. Nie zrobiłem niczego złego. Nie rozumiem, dlaczego krytycy próbują mnie upokorzyć - mówił Brazylijczyk.

Sprawa ucichła. Do ubiegłej soboty. Na gali WSOF 22 w Las Vegas Palhares bronił pasa w pojedynku z Jake'em Shieldsem. Amerykanin przez dwie rundy kontrolował sytuację, sprowadzał "Toquinho" do parteru, tam unikał zagrożeń i zadawał ciosy z góry. Jednak w trzecim starciu się zagapił. Szczwany lis Palhares błyskawicznie to wykorzystał, poddając rywala "kimurą".

I znów byliśmy świadkami paskudnych scen. Pretendent do tytułu - widząc, że z tej pozycji już nie ucieknie - klepał Palharesa wielokrotnie. Sędzia Steve Mazzagatti rzucił się na Brazylijczyka i uderzył kilka razy w jego plecy. Obliczono, że 35-letni wojownik puścił ramię Shieldsa po 1,074 s - od momentu, gdy do akcji wkroczył arbiter. Zdecydowanie zbyt późno. Pokonany Amerykanin, w geście frustracji, uderzył Palharesa w twarz. Ten zaś rozłożył ręce, jakby nie rozumiał o co ta cała wrzawa.

Palce w oczach

"Dirty cheater", czyli "brudny oszust" - to określenie najczęściej pojawiało się w komentarzach w sieci. Okazało się, że Palhares nie tylko - można powiedzieć: tradycyjnie - przeciągnął dźwignię, ale także miał na sumieniu inne przewinienie. Wielokrotnie (!) wkładał Shieldsowi palce do oczu. Sędzia Mazzagatti zauważył to w II rundzie, przerwał na moment walkę, ostrzegł brazylijskiego wojownika, ale ostatecznie nie zdecydował się odebrać mu punktu.

To jedna ze wspomnianych sytuacji. Palhares broni się przed atakiem Shieldsa, wpychając mu palce w oczy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×