Kapitalne starcie na gali Fame! Zaskakujący werdykt sędziów
Piotr Tyburski i Tomasz Gromadzki stoczyli kapitalny pojedynek na gali Fame Friday Arena 1 we Wrocławiu. Decyzja sędziów była jednak dość zaskakująca.
Scenariusz dwóch pierwszych rund był bardzo podobny. Gromadzki preferował walkę w stójce, aby wykorzystać swoje pięściarskie doświadczenie i tam punktować Tyburskiego. "Tybori" z kolei chciał wykorzystać przewagę warunków fizycznych i sprowadzał "Zadymę" do parteru. Pod koniec drugiej rundy Tyburski obsypał Gromadzkiego ciosami z góry w dosiadzie, ale pięściarz zdołał to przetrwać.
Na trzecią rundę więcej sił zatrzymał Gromadzki. Tym razem to on zaczął zasypywać rywala ciosami na korpus. Tyburski próbował ratować się obaleniem, ale nie był już tak skuteczny w tym elemencie. W ostatnich sekundach "Zadyma" zrobił prawdziwą awanturę w klatce. Chciał przed czasem skończyć tę walkę, ale tym razem to "Tybori" przetrwał do ostatnich sekund.
O losach pojedynku musieli zdecydować więc ostatecznie sędziowie. A ci wskazali na większościowy remis - na kartach sędziowskich u dwóch sędziów trzecia runda poszła dwoma punktami na korzyść Gromadzkiego i to okazało się kluczowe.
Tyburski w wywiadzie po walce słaniał się na nogach w klatce. - Nie ma problemu. Więcej czasu na przygotowania i jedziemy - odpowiedział na pytanie o drugą odsłonę tego pojedynku.
- Troszeczkę jeszcze czasu potrzebuje, ale "Zadyma" obudził się w trzeciej rundzie i pokazał, co potrafi. Wrócę jeszcze silniejszy, jeszcze będzie grubo - zapowiedział z kolei Tomasz Gromadzki.
Czytaj także:
- "Zamierzam mu zepsuć wieczór". Polak odgraża się Anglikowi
- Zamieszanie na ważeniu. Zaczął "dusić" Świerczewskiego [WIDEO]