Sylwia Gruchała: Moje serce zostało w Gdańsku

Sylwia Gruchała chce zdobyć medal podczas igrzysk olimpijskich w Londynie. Właśnie dlatego na pół roku przed igrzyskami czołowa polska florecistka zmieniła środowisko gdańskie na warszawskie.

Rafał Malinowski
Rafał Malinowski
- To odważny ruch, duże ryzyko i odpowiedzialność, ale czułam, że muszę tak zrobić. W Gdańsku nie czułam już potrzebnej chemii, brakowało nowych bodźców. Postawiłam wszystko na jedną kartę, bo wiem, że w Londynie stanę pewnie przed ostatnią szansą. Podczas kolejnych igrzysk będę miała 35 lat. Niby mogłabym jeszcze kontynuować karierę, ale jako kobieta marzę o spełnieniu się również w innych życiowych rolach - powiedziała Gruchała, która na swoim koncie ma już dwa medale olimpijskie. Piękna florecistka, by jak najlepiej przygotować się do IO w Londynie, zamierza m.in. trenować z... mężczyznami. Przenosiny z Gdańska do Warszawy odbiły się głośnym echem w całej Polsce. - Zapewniam, że moje serce zostało w Gdańsku i na pewno tam wrócę. Potrzebowałam zmian, dzięki którym w Londynie znów powalczę o medale dla Polski, w tym również dla Gdańska - dodała Gruchała. Więcej o Sylwii Gruchale --->>> Źródło: Super Express.
Sylwia Gruchała w Warszawie nie będzie trenować z Przemysławem Saletą, ale liczy, że wspólna praca z florecistami przyniesie efekty w Londynie
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×