"Dramatyczny wieczór w Toruniu". Norweskie media mocno rozpisują się o kontrowersji z Jakobem Ingebrigtsenem

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Jakob Ingebrigsten
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Jakob Ingebrigsten
zdjęcie autora artykułu

"Miała być impreza, a o złoto trzeba było walczyć po biegu" - zamieszanie z Ingebrigtsenem na HME w Toruniu trafiło na czołówki norweskich mediów. 20-latek wywalczył złoto na 1500 m, potem go zdyskwalifikowano i znów przywrócono mu 1. miejsce.

W tym artykule dowiesz się o:

VG: Protest uznany. Ingebrigtsen znów złoty!

"Był pierwszy na mecie, potem go zdyskwalifikowano, ale po północy znów cieszył się ze złota. Norwegowie szybko zareagowali na protest Polaków" - czytamy na stronie internetowej dziennika "VG".

"Racja była po mojej stronie. Jest akapit, który mówi, że nie powinno być dyskwalifikacji, gdy wypadasz z bieżni przez rywala. Chciałem po prostu wygrać ten bieg" - podkreślił Ingebrigtsen, cytowany przez "VG". Później Norweg zagroził, że jak nie dostanie złotego medalu, to może nie wystartować w kolejnych konkurencjach HME w Toruniu. Ostatecznie złoto z powrotem trafiło do jego rąk.

Sędziowie, rozpatrując pozytywnie odwołanie Norwegów, powołali się na nowy przepis, że zawodnik, który zostanie wypchnięty poza bieżnię przez rywala, a nie zyska na tym przewagi, nie musi zostać zdyskwalifikowany. Tym samym złoto na 1500 metrów, mimo wypadnięcia jedną nogą z bieżni (zobacz TUTAJ) zdobył Ingebrigsten, a srebro Marcin Lewandowski.

Nettavisen: Wbiegł jako pierwszy, ale dopiero później odzyskał złoto

"Ingebrigsten minął linię mety jako pierwszy, ale to był dopiero początek dramatycznego wieczoru w Toruniu. Wszystko co złe wydarzyło się na samym początku biegu. Norweg próbował przedrzeć się do przodu przed Michała Rozmysa i Marcina Lewandowskiego. Przekroczył jednak zewnętrzną linię toru. Został zdyskwalifikowany. Jury jednak zmieniło swoją decyzję" - opisują dziennikarze Nettavisen.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

NRK: Apel Ingebrigtsena wysłuchany - jest mistrzem Europy

"Miała być impreza po złocie dla drużyny Ingebrigtsena, a nagle trzeba było jeszcze walczyć. Norweg został zdyskwalifikowany. Natychmiast złożono odwołanie. Nikt nie sądził na początku, że wybiegnięcie Ingebrigtsena poza bieżnię mogło mieć takie konsekwencje" - czytamy na stronie internetowej NRK.

"Zaraz po dyskwalifikacji Jakob był smutny i rozczarowany. To było trochę dziwne. Przepycha się z Polakiem, po anulowaniu jego wyniku złoto ma Polak i do tego zawody odbywają się w Polsce" - mówił dla NRK na gorąco Erlend Slokvik, dyrektor sportowy norweskiego związku lekkoatletycznego.

TV 2: Odzyskał złoto

"Jakob świętował złoto i nagle okazało się, że jest problem. 20-latek na samym początku wypadł poza tor. Było ciasno na pierwszym wirażu. Nagle przyszła zniechęcająca wiadomość o dyskwalifikacji Ingebrigtsena. Dyrektor sportowy norweskiej kadry nie miał wątpliwości, że decyzja jury jest błędna i Norweg powinien odzyskać złoto. Po ponad dwóch godzinach oczekiwania Jakob znów cieszył się z triumfu" - czytamy na stronie internetowej telewizji TV 2.

Czytaj także: Norwegowie oskarżyli Polaków o celowe działanie

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Katon el Gordo
6.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Karuzela decyzji, protesty, kontrprotesty... Obserwującym to z boku i widzącym bezwzględne dyskwalifikacje na tych i innych zawodach, nasuwa się refleksja, że SĄ RÓWNI I RÓWNIEJSI, bo przepisy Czytaj całość
avatar
latający
6.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trochę wstydu przez takich sędziów. Przy takim dystansie był to niezamierzony przypadek i nie powinno się nikogo pozbawiać wygranej. Obciach.