Justyna Święty-Ersetic: Sama się zastanawiam, po co tak ciężko trenuję

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic
Getty Images / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic
zdjęcie autora artykułu

- Sama się teraz zastanawiam, po co tak trenuję - przyznaje nam mistrzyni Europy w biegu na 400 metrów Justyna Święty-Ersetic. Lekkoatletka mówi też o odwołaniu tegorocznych ME w Paryżu i pomyśle rządu na treningi w Centralnych Ośrodkach Sportu.

W tym artykule dowiesz się o:

Pandemia koronawirusa wywróciła do góry nogami świat sportu, w tym lekkoatletykę. Przełożenie na 2021 rok igrzysk olimpijskich w Tokio zostało odebrane ze zrozumieniem przez zawodników i zawodniczki, podobnie jak odwołanie wiosennych mityngów.

Wkrótce całe środowisko otrzymało jednak mocny cios. Władze Francuskiej Federacji Lekkoatletycznej oraz European Athletics ogłosiły, że zaplanowane na sierpień tego roku mistrzostwa Europy w Paryżu zostają nie tyle przełożone, co całkowicie odwołane.

W stolicy Francji złotego medalu w biegu na 400 metrów miała bronić Justyna Święty-Ersetic. Najlepsza polska sprinterka na dystansie jednego okrążenia nie ukrywa swojego rozczarowania.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy

- Rozumiem, że każdy musi dbać o swoje bezpieczeństwo w tych trudnych czasach. Jest mi jednak bardzo szkoda, bo odwołano nam docelową imprezę w całym sezonie. Dla nas była to motywacja do treningów - mówi nam dwukrotna medalistka mistrzostw świata w sztafecie.

W tej sytuacji polskim lekkoatletom pozostały tylko mityngi krajowe, które i tak nie wiadomo czy się odbędą. - Sytuacja wygląda tak, że w ogóle nie wiadomo czy i kiedy wystartujemy.

- Jeśli ma się przed sobą cel, to jest i motywacja. Bez tego treningi wyglądają zupełnie inaczej. Sama teraz się zastanawiam, po co wypruwam sobie flaki na treningach, skoro nie mam w tym roku żadnej imprezy - tłumaczy.

Kilka tygodni temu pojawił się pomysł zakwaterowania polskich sportowców w Centralnych Ośrodkach Sportu. Tam mieliby trenować i mieć zapewnione większe bezpieczeństwo jeśli chodzi o ryzyko zakażenia się koronawirusem.

Do Spały i Wałcza udadzą się także lekkoatleci, jednak bez mistrzyni Europy na 400 metrów z Berlina. - Wycofałam się z tego pomysłu. W momencie, gdy musieliśmy podejmować decyzję, nie było wiadomo, jak to będzie wyglądać, nie było żadnych szczegółów. Postanowiłam więc zostać w domu. Ale ogólnie uważam, że to ruch w dobrą stronę.

Przypomnijmy, że z udziału w zgrupowaniu w COS-ach zrezygnowała też m.in. medalistka MŚ w rzucie młotem, Malwina Kopron.

- Mając dobre warunki do trenowania nie mam konieczności wyjazdu do Spały. U siebie jestem pewna, że na treningu się nie zarażę, ponieważ trenuję sama. W ośrodku nie czułabym się też komfortowo psychicznie, siedząc zamknięta w pokoju, a pobyt ma przebiegać zgodnie z zasadą pokój-trening-pokój, posiłki mają być dostarczane pod drzwi - powiedziała nam młociarka (więcej TUTAJ)

Jedyną pozytywną informacją dla lekkoatletów w ostatnim czasie jest decyzja o powolnym odmrażaniu polskiego sportu. Już 4 maja będą mogli ponownie pojawić się na stadionach i tam odbywać swoje treningi.

- Dla mnie to duży, pozytywny impuls, który był wszystkim bardzo potrzebny. Zawodnik musi założyć kolce, musimy odbywać też treningi tempowe. Przyznam szczerze, że właśnie na tę decyzję czekałam najbardziej. Nie zapominajmy, że musimy jednak trenować w perspektywie przyszłorocznych igrzysk olimpijskich - podsumowała Święty-Ersetic. Piotr Lisek nie może się doczekać zgrupowania. Czytaj więcej--->>>

Źródło artykułu: