Lekkoatletyka. MŚ Doha 2019. Noah Lyles chce wejść w buty Usaina Bolta

Nie chce być drugim Usainem Boltem, planuje pisać własną historię. To jednak Noah Lyles zamierza wkrótce pobić rekord świata Jamajczyka na 200 metrów. Amerykanin to jedna z gwiazd lekkoatletycznych mistrzostw świata w Doha.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Noah Lyles Getty Images / Na zdjęciu: Noah Lyles
Był Carl Lewis, który dziewięć razy stawał na najwyższym stopniu podium igrzysk olimpijskich. Jego miejsce w roli gwiazdy lekkiej atletyki zajęła potem Marion Jones, której kariera zakończyła się jednak wielkim skandalem i przyznaniem się zawodniczki do stosowania dopingu.

Z kolei w XXI wieku przez dekadę absolutnym numerem jeden był Usain Bolt. Jamajczyk był najbardziej rozpoznawalnym sportowcem na świecie, nie tylko ze względu na swoje teatralne zachowanie i odwzajemnione uczucie do telewizyjnych kamer, ale znakomite występy i rekordy świata na 100 i 200 metrów.
Po mistrzostwach świata w Londynie w 2017 roku Bolt zakończył jednak sprinterską karierę i lekkoatletyczny świat poszukuje nowej gwiazdy, która pozwoliłaby nie tylko zwiększyć popularność dyscypliny ale również zatrzymać wielkie pieniądze od telewizji i sponsorów.

Niesamowite sceny na MŚ w Doha. Piękny gest biegacza. Czytaj więcej--->>>

Wszelkie dane, by wejść w niemałe przecież buty Bolta, ma Noah Lyles, jedna z gwiazd trwających mistrzostw świata w Dosze.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Karol Zalewski rozpętał burzę. Tomasz Majewski odpowiada

22-letni Amerykanin jest faworytem numer jeden nie tylko do zdobycia złotego medalu na 200 metrów, ale w dłuższej perspektywie na pobicie rekordu Jamajczyka (19,19 s). W tym roku Lyles przebiegł ten dystans w fantastycznym czasie 19,50 s, co już jest czwartym najlepszym rezultatem w historii.

Lyles świetnie prezentuje się także na 100 metrów (9,86 s, także z tego roku) i miałby duże szanse na medal także w tej konkurencji. Ostatecznie jednak postanowił skoncentrować się na jednym dystansie i w nim pisać swoją historię. A na pewno podczas MŚ w Doha.

Lyles to cudowne dziecko amerykańskiej lekkiej atletyki, które mogło przedstawić się światowej publiczności już przed dwoma laty. Sprinter chciał pojechać na wspomniane mistrzostwa świata do Londynu i prawdopodobnie tak by się stało. Wszystkie jego plany przekreśliła jednak kontuzja na mistrzostwach kraju.

- Płakałem, gdy oglądałem finał, w którym mnie nie było. Byłem załamany. Później jednak obiecałem przed sobą i przed rodziną, że się odrodzę - wspominał Amerykanin. I spełnił obietnicę - już w ubiegłym roku był niepokonany na 200 metrów przez cały sezon!

Swoją passę utrzymuje także w tym roku. Jednak tak naprawdę dopiero po występie na mityngu Diamentowej Ligi w Lozannie przebił się do świadomości kibiców poza USA. Jego wynik 19,50 zrobił wrażenie także na jego rodaku, legendzie tego sportu, Michaelu Johnsonie.

"Jest jedynym Amerykaninem, który może pobić mój były rekord świata, czyli 19,32 s. Ale jestem pewien, że on koncentruje się na pobiciu 19,19 s!" - napisał na Twitterze Johnson, który chciałby, żeby rekord tego dystansu znowu wrócił do Stanów Zjednoczonych.

Marcin Lewandowski: czuwa nade mną Anioł Stróż. Czytaj więcej--->>>

Czy pobije wielkiego Bolta? Na pewno zmierza w dobrym kierunku i choć sam broni się przed porównywaniem go do Jamajczyka i nazywania go "nowym Boltem", to jednak są między nimi podobieństwa. Także Lyles jest oryginałem - na bieżni robi sztuczki gimnastyczne (od tej dyscypliny rozpoczynał), bywa na wybiegach mody, chce wydać płytę rapową.

Lyles bierze życie garściami. Także dlatego, że jako dziecko mierzył się z dużymi problemami ze zdrowiem. Przede wszystkim z oddychaniem - cierpiał na ataki astmy, przez co trafiał do szpitala. Gdy lekarze poradzili sobie z tym problemem, pojawił się inny. U chłopaka rozpoznano ADD - zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi.

- Nie było mi łatwo, musiałem przyjmować leki, przez które nie byłem sobą. Te wszystkie kłopoty sprawiły, że szkoła nie była dla mnie przyjemnością, prędzej traumą - wspominał swoje dzieciństwo Lyles. Najlepszym lekiem okazał się sport, dzięki któremu uzyskał osobisty sukces.

- Powiedziałem niedawno mojej mamie, że moja kontuzja w 2017 roku nie była przypadkiem. Musiał być ku temu powód. Teraz okazało się, że Bóg miał swój plan - ocenił Amerykanin.

W Katarze chce zdobyć złoto, na rekord świata przyjdzie czas. Według niego, najlepszym miejscem byłoby Tokio. - Gdy Usain Bolt bił swój rekord, miał 23 lata. Tak jak wyliczyłem na palcach, będę w tym wieku właśnie na przyszłorocznych igrzyskach - zwrócił uwagę.

22-latek mocno wierzy, że jest w stanie to zrobić. Mistrzostwa świata w Dosze są świetną okazją, aby przekonać do tego także innych.

Pierwsza runda biegów na 200 metrów w niedzielny wieczór, początek o godz. 19:05 polskiego czasu.

Czy Noah Lyles zdobędzie złoty medal MŚ w Doha?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×