Korespondencja z Berlina. Cichocka znaczy wojownik

Angelika Cichocka nie awansowała do finału biegu na 800 metrów i zalała się łzami. To jednak fighterka, ma serce wojownika. Nie minęło kilka godzin i ogłosiła: - Nigdy się nie poddam. Przegrywa nie ten, który padł, lecz ten, który nie chciał powstać.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Angelika Cichocka (z prawej) PAP/EPA / SRDJAN SUKI / Angelika Cichocka (z prawej)

Kamil Kołsut z Berlina

30-latka ma za sobą trudny sezon, późną wiosną dopadły ją problemy z kolanem. - W kluczowym momencie przygotowań mój trening był bardzo niespójny, połatany. Raz mogłam biegać z bólem, innym razem nie - mówiła nam jeszcze w maju. Do startów na dobre wróciła dopiero podczas mistrzostw Polski. Tam dopiero łapała rytm, biegała otejpowana. Walczyła z czasem.

"Nigdy się nie poddam"

Na mistrzostwach Europy Cichocka miała startować tylko na 800 metrów, próbę dwukrotnie dłuższą - w Amsterdamie właśnie ona dała jej złoto - miała odpuścić. Mówiła, że nie ona wybrała dystans, a dystans wybrał ją.

Skończyło się niepowodzeniem. I eliminacje, i półfinał pobiegła źle taktycznie. - Polały się łzy, bo bardzo walczyłam o wyjazd do Berlina - mówiła tuż po biegu. - Może ktoś pomyśli, że skoro odpadłam, to jestem słaba. Ja jednak wiem, ile przeszłam i cieszę się, że tu jestem.

Nie minęło kilka godzin i Cichocka zacisnęła pięści, podniosła głowę. - Nie ma finału na 800 metrów, ale zostawiam to za sobą. Podjęłam decyzję, że biegnę także na 1500 metrów - oznajmiła. - Mogłoby mnie tu w ogóle nie być przez problemy z kontuzją, ale niezależnie od tego, co się wydarzy, podejmę walkę. Nigdy się nie poddam. Przegrywa nie ten, który padł, lecz ten, który nie chciał powstać.

I podnieść spróbuje się podczas piątkowych eliminacji (12:00).

Księga Hioba

Lekkoatletyczna rywalizacja to często triumf woli i silnego ducha. Księga Hioba. Piotr Małachowski kilka dni temu w Spale mówił mi, że ból to normalka, wchodzi w krew, i do życia z nim da się przyzwyczaić. - Śmieję się, że po przebudzeniu muszę mieć 20-30 minut na rozruch. Dopiero po tym dobrze wyglądam i lepiej się czuję - wyjaśniał.

Dziś niemal każdy polski sukces w Berlinie to zwycięstwo i nad rywalami, i nad samym sobą.

Konrad Bukowiecki kilka dni przed srebrnym startem skręcił kostkę, po słabiutkich kwalifikacjach chciał wracać do kraju. Paulina Guba - w środę ozłocona - też walczyła z czasem, bo na początku sierpnia dopadł ją uraz pleców. Paweł Fajdek został wicemistrzem Europy, choć wiosną męczyły go kontuzje i choroby, przez co wykonał tylko połowę z zaplanowanych rzutów treningowych.

Anna Sabat na starcie przygotowań miała problemy z kręgosłupem, wiosną dokuczała jej pięta. Dziś jest finalistką ME, jako największa sensacja lekkoatletycznego sezonu w Polsce. Za chwilę przez mękę do szczęścia może dojść Marcin Lewandowski. Jego niedawno na półtora miesiąca powalił uraz łydki, zdrowotnie przeżył najtrudniejszy sezon w karierze. A półfinał na 1500 metrów rozegrał jak profesor i w piątek (godz. 21:50) będzie jednym z faworytów.

Autor na Twitterze:

ZOBACZ WIDEO Angelika Cichocka nie kryje rozczarowania. "Taktycznie zawaliłam sprawę"


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Czy Angelika Cichocka zdobędzie medal na ME w Berlinie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×