Lekkoatletyczne ME Berlin 2018: Christina Schwanitz: Wypadek nie miał nic do rzeczy

- Mój wypadek nie ma z tym nic wspólnego - powiedziała po finale pchnięcia kulą na mistrzostwach Europy w Berlinie Niemka Christina Schwanitz. W środę w ostatniej próbie złoty medal odebrała jej Paulina Guba.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Christina Schwanitz w objęciach z Pauliną Gubą po finale Getty Images / Matthias Hangst / Staff / Na zdjęciu: Christina Schwanitz w objęciach z Pauliną Gubą po finale

32-latka została ze srebrem, rzuciła 19,19 metrów. Schwanitz z tym wynikiem prowadziła od pierwszej serii, a złoto straciła po ostatnim rzucie Pauliny Guby na odległość 19,33 metrów. Niemka z jednej strony jest po prostu wkurzona, a z drugiej docenia tytuł wicemistrzyni Europy.

- To świetny rezultat, biorąc pod uwagę, że w maju zostałam mamą bliźniaków - mówiła Niemka.

Niemcy byli zachwyceni, jak szybko Christina Schwanitz doszła do formy po porodzie. 2,5-tygodnia temu w Norymberdze zdobyła swój szósty tytuł mistrzyni kraju i po raz pierwszy w karierze przekroczyła 20 metrów. Rzuciła wówczas 20,6 m. W środę na trybunach był jej mąż Thomas i dzieciaki.

Wtedy, w Norymberdze, zawodniczka brała też udział w wypadku samochodowym w drodze do telewizyjnego studia. Bolała ją ręka i kręgosłup, miała wstrząs mózgu. Mówiła wtedy: - Na drodze musiało być wielu aniołów stróżów. Mam tylko kilka drobnych obrażeń

Teraz zarzeka się, że nie trzeba tamtego zdarzenia łączyć ze środową przegraną z Polską. - Wypadek nie miał z tym nic wspólnego. Po prostu nie byłam wystarczająco szybka.

Schwanitz jest mistrzynią świata z Pekinu z 2015 roku, złoto zdobyła też na mistrzostwach Europy w Amsterdamie rok później. Teraz powiedziała: - Oczywiście, miałam nadzieję na złoty powrót. Szkoda.

ZOBACZ WIDEO Paulina Guba mistrzynią Europy! "Byłam przygotowana fizycznie i psychicznie"


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×