MŚ Londyn 2017. Paweł Fajdek: Wróciłem na swoje miejsce

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA /  / Paweł Fajdek w geście radości po zdobyciu złotego medalu MŚ w Londynie
PAP/EPA / / Paweł Fajdek w geście radości po zdobyciu złotego medalu MŚ w Londynie
zdjęcie autora artykułu

- Ten medal był najtrudniejszy do zdobycia ze wszystkich trzech - powiedział po konkursie finałowym rzutu młotem Paweł Fajdek. Polak zdobył w piątek swój trzeci w karierze złoty krążek na mistrzostwach świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Londynu Tomasz Skrzypczyński

Choć po eliminacjach Paweł Fajdek był bardzo pozytywnie nastawiony do finału i zapowiadał bardzo dalekie rzuty, w piątkowym finale nie udało mu się przekroczyć granicy 80 metrów. Najważniejsze jednak, że ponownie na mistrzostwach świata okazał się najlepszy.

Ten złoty medal ma dla Fajdka wyjątkowe znaczenie. Po konkursie wyznał, że był on najtrudniejszy do zdobycia ze wszystkich trzech jakie ma w swojej kolekcji.

- Ten medal było najtrudniej zdobyć ze wszystkich krążków MŚ. Wiadomo, że każdy był zdobyty z innej pozycji. W Moskwie byłem najmłodszym mistrzem w historii, przed Pekinem prawie zabiłem trenera na treningu, teraz wróciłem po porażce w Rio. Każdy smakuje inaczej, ale po prostu na ten czekałem najdłużej - wyznał Fajdek.

ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot: Afrykańczycy się mnie boją, ale spisek to za dużo powiedziane

Nasz młociarz zdradził, co było przyczyną, że nie przekroczył linii 80 metrów, choć w sezonie robił to regularnie. - Starałem się rzucić 80 metrów, ale koło mi nie odpowiadało. Było oporne, nie pozwoliłoby szybciej zakręcić nogami.    - Zdarzało mi się już rzucać na tępych kołach, ale tutaj miałem uczucie jakbym tarł gumą o gumę. To niezbyt fajne uczucie. Nogi stawały, młot uciekał w lewo i brakowało wyrzutu. To był element którego brakło w każdym rzucie. Wojtek Nowicki miał ten sam problem - ocenił.

- Ciężko było to wszystko poskładać. Ja to zrobiłem najlepiej, dlatego jestem mistrzem świata. To jest absolutnie najważniejsze. W końcu wróciłem na odpowiednie miejsce - słusznie zauważył 28-latek.

Dla Polaka szczególne znaczenie ma obecnie liczba 3, ale postara się zrobić wszystko, by jeszcze to zmienić. - Mam trzy tytuły mistrza świata, trzy razy byłem też najlepszy na Uniwersjadzie. W tym roku czeka mnie kolejna Uniwersjada, mam nadzieję, że znów wygram, a za dwa lata w Doha będę walczył o czwarte złoto na MŚ. Trzeba tworzyć historię - zapowiedział.

Fajdek zdradził również, że nie myśli nałogowo o braku medalu olimpijskiego, choć oczywiście przekonywał, że zamierza to zmienić.

- Ja mam nadzieję, że pojadę jeszcze na trzy igrzyska! Ale spokojnie, historia zna przypadki wielokrotnych mistrzów świata, którzy nie zdobyli medalu na IO. To nic strasznego, to jest sport. Oczywiście nie godzę się z tym, zrobię wszystko, żeby w Tokio być przygotowanym odpowiednio i zdobyć medal.

Nasz mistrz zdradził także trochę kulisów finału. Przypomnijmy, że brązowy medal zdobył także wspomniany już Wojciech Nowicki, choć długo zajmował drugą pozycję.

- Poszedłem do toalety, wracam, a tu Wojtek nagle na trzecim miejscu. Wkurzyłem się na niego, nie spodobało mi się to bardzo, ale niestety nic się nie zmieniło już w klasyfikacji. Na pewno następnym razem już nie wyjdę do toalety, bo wszystko mnie ominęło jak na walce Gołoty - rozśmieszył dziennikarzy Fajdek, nawiązując oczywiście do słynnego skeczu Marcina Dańca.

Polak nie krył dobrego humoru i odniósł się do niektórych publikacji, nawiązujących do jego niepowodzenia w Rio, gdzie spalił wszystkie próby w eliminacjach.

- Nawet powstawały jakieś ankiety na mój temat czy tutaj też nie spalę trzech prób. To dla mnie głupota, ten kto to napisał ma szczęście, że się nie podpisał. Nie wiem teraz z kim mam to wyjaśniać.  Ale wszystkie artykuły będę teraz czytał, jak ktoś napisze coś głupiego, to się dowie. Także uważać! - zakończył roześmiany mistrz świata.

Źródło artykułu: