Zdyskwalifikowana rosyjska sztafeta nie zamierza oddać olimpijskich medali
Członkinie rosyjskiej sztafety 4x100 metrów, której we wtorek oficjalnie odebrano złoty medal igrzysk olimpijskich w Pekinie, nie zamierzają oddać zdobytych krążków.
Od kilku miesięcy Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) prowadzi ponowne sprawdzanie próbek pobranych podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie i w Londynie. Wcześniej niewykryte zabronione środki znaleziono już u blisko stu sportowców, a większość z nich to reprezentanci Rosji.
Ślady niedozwolonego turinabolu pojawiły się także w próbce Julii Czermoszańskiej, członkini zwycięskiej sztafety 4x100 metrów podczas zawodów olimpijskich przed ośmioma laty.Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zdyskwalifikował wszystkie cztery Rosjanki i wystąpił do nich o zwrot medali, jednak ani przyłapana, ani jej koleżanki z drużyny nie zamierzają tego uczynić.
- Nie mają na co liczyć, my swoich medali nie oddamy - powiedział Walentin Masłakow, trener rosyjskich lekkoatletów.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Lijewski: zamierzamy zaskoczyć Chorwatów (źródło TVP)