Rekordy świata w lekkoatletyce anulowane? Ich autorzy są wściekli i protestują
Powell protestuje najostrzej. "Zamknijcie się!"
Najostrzej przeciwko pomysłowi UK Athletics zaprotestował Mike Powell. Były skoczek w dal podczas mistrzostw świata w Tokio, w 1991 roku, stoczył porywającą walkę z Carlem Lewisem. W efekcie pobił o 5 centymetrów 23-letni rekord Boba Beamona. Skoczył 8,95 m.
Gdy usłyszał hasło "Wykasujmy rekordy", aż w nim się zagotowało. - Kim jest ta osoba (miał na myśli Warnera - przyp. red.)? Czy oni sami kiedyś startowali? Czy oni coś wiedzą o lekkoatletyce? Czy wiedzą cokolwiek o ludzkiej genetyce? Kim oni są? Zamknijcie się! - wypalił pod adresem Brytyjczyków, w rozmowie z ESPN.
Powell powołuje się na specyfikę konkurencji, którą uprawiał. - Skok w dal jest jedną z tych dyscyplin, w których rekord przetrwał przez wiele lat. Jesse Owens miał go przez 25 lat, Beamon przez 23, ja mam go obecnie przez 24. Czy więc ktoś sugeruje, że było coś nie tak z Owensem i z Beamonem? - denerwował się Amerykanin.
Ostrzegł, że w obronie swojego rezultatu nie zawahałby się uciec nawet do rękoczynów. - Oskarżacie mnie, że wtedy oszukiwałem? Powiedzcie mi to w twarz. Jakiś gość, który siedzi w biurze, może mi to (rekord - przyp. red.) odebrać? Żartujecie? Uderzyłbym go w twarz, gdyby mi to powiedział - stwierdził, zwracając się następnie bezpośrednio do Warnera. - Musisz to ze mną załatwić. Nie pozwolę ci tego zrobić. Jestem silnym facetem - nakręcał się Powell.
Mike Powell: "I'm serious, this is my life. I'm not going to let you do that. I'm a strong man. I stand for what... https://t.co/OwrOnD2KU9
— athletesmondiaux.com (@actuathle) styczeń 21, 2016
Słysząc o protestach rekordzistów, Warner nieco złagodził ton. Na zaczepki Powella zareagował tak: - Nikt nie sugeruje, że rekord Mike'a nie był ustanowiony czysto. Musimy jednak znaleźć sposób, by skorygować niektóre anomalia - powiedział szef UK Athletics. Na słowa Radcliffe także miał odpowiedź: - Jestem zachwycony, że Paula mocno się ze mną nie zgadza. Staramy się bowiem sprowokować debatę i sprawić, by IAAF znalazła drogę do stworzenia lepszego sportu.
Kratochvilova ma czyste sumienie
Co ciekawe, w dyskusji głos zabrała także Jarmila Kratochvilova. Jej wynik na 800 metrów - 1:53,28 - wydaje się obecnie wręcz niemożliwym do osiągnięcia. Choć od ustanowienia rekordu minęły już przecież ponad 32 lata. Hiszpańska "Marca", informując o propozycji Eda Warnera, opatrzyła tekst zdjęciem byłej reprezentantki Czechosłowacji. Bez żadnego złośliwego podpisu. Mimo to nasi południowi sąsiedzi zrobili z tego aferę.
- Splugawili Kratochvilovą! Prasa hiszpańska połączyła ją z dopingiem - pisali dziennikarze serwisu iSport.cz. Wypowiadała się sama zawodniczka. - Spotkałam się z tym (podejrzeniami o doping - przyp. red.) już wiele razy. Nie umiem wyjaśnić, dlaczego to robią. Może dlatego, że moje rekordy obowiązują już długo? - zastanawiała się rekordzistka świata na 800 m, która posiada także halowy rekord na 400 m. - Mam czyste sumienie. Nigdy niczego nie brałam. Kto nie wierzy, niech przyjdzie zobaczyć moje treningowe dzienniki. Mam ich setki. Pokazują lata niesamowitej harówki. Wymazanie rekordów byłoby trochę głupie. Zaszkodziłoby lekkoatletyce - dodała Kratochvilova.
Co na to wszystko szef IAAF? Sebastian Coe stara się nie opowiadać po żadnej ze stron sporu. - Wiemy, że w przeszłości pewne systemy stworzyły sportowców, którzy prawdopodobnie nie ustanowili niektórych rekordów legalnie. Trzeba jednak być bardzo ostrożnym w kwestii anulowania rekordów. Potrafię zrozumieć frustrację i nerwowość sportowców, którzy osiągnęli wyniki czysto - oznajmił Brytyjczyk.
Kamil Stoch: po cichu liczyłem na podiumPomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.