Szczere słowa srebrnego medalisty. "To jest przykre"

- Czy czuję się niedoceniany? Może to zabrzmi, jakbym narzekał, ale jest to trochę przykre, że o moich zwycięstwach czasami pisze się mało - mówi WP SportoweFakty Wojciech Nowicki, srebrny medalista rzutu młotem z mistrzostw świata w Budapeszcie.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Wojciech Nowicki PAP / Na zdjęciu: Wojciech Nowicki
Z Budapesztu - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Wojciech Nowicki był dla wielu faworytem do złotego medalu mistrzostw świata w Budapeszcie. Zdobył srebro, jednak po konkursie i tak był bardzo zadowolony ze swojego występu. Polak cieszył się, że oddawał równe i bardzo dalekie rzuty - do złota nie wystarczyło 81,02 m, poziom był niezwykle wysoki.

Kilkanaście godzin po zakończeniu zawodów WP SportoweFakty miały możliwość porozmawiać dłużej z naszym młociarzem.

Jednym z wątków, jaki poruszyliśmy, były niedawne słowa jego trenerki, Joanny Fiodorow. W rozmowie z serwisem sport.pl była młociarka ujawniła, że ma żal do polskich dziennikarzy, że ci nie doceniają znakomitych wyników jej zawodnika.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #7. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"

- Dla mnie to jest fenomen polskiego dziennikarstwa, że mistrzostwa kraju pewnie wygrywa Wojtek, a wszyscy mówią i piszą o przebudzeniu Pawła Fajdka. To jest po prostu smutne. Macie faceta, który od 2015 roku nieprzerwanie z każdej imprezy przywozi medal, a spychacie go na margines. Do tego stopnia wszyscy się przyzwyczailiście do jego zwycięstw, że ostatnio jak nie wygrał jakiegoś mniej ważnego startu, to było pisane, że Nowicki przegrał z Kochanem! (...) To jest przykre. Wojciech Nowicki jest niedoceniany. To jest najbardziej niedoceniany polski lekkoatleta - przekonywała w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem.

Co na to Nowicki? Nam wyznał, że nie czytał wywiadu ze swoją trenerką. Gdy przytoczyliśmy mu jej słowa, odpowiedział:

- Nie znam dokładnego kontekstu tej wypowiedzi, na kilkadziesiąt dni przed mistrzostwami odcinam się od tego. Może to zabrzmi, jakbym narzekał, ale jest to jednak trochę przykre, że często moje zwycięstwa są tylko wspominane krótkimi wzmiankami - przyznaje mistrz olimpijski z Tokio.

- Trochę stałem się ofiarą własnego sukcesu, przyzwyczaiłem ludzi do sukcesów. Mam po prostu pojechać i wygrać, jednak to nie jest takie proste. Widzieliśmy wczoraj, jak daleko trzeba rzucać, żeby w ogóle stanąć na podium. Nie zawsze przecież się wygrywa - dodaje.

Dodajmy, że mistrzostwa świata w Budapeszcie to dziesiąta z rzędu wielka impreza, z której 34-latek przywozi medal. Jego świetna seria trwa od 2015 roku, od MŚ w Pekinie.

Cały wywiad z Wojciechem Nowickim dla WP SportoweFakty już jutro na naszym portalu. W niej nasz młociarz ocenił m.in. występ złotego medalisty Ethana Katzberga i wyjaśnił, dlaczego po zajęciu czwartego miejsca w Budapeszcie też nie byłby na siebie zły.

Zapraszamy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×