Syn legendy chce zastąpić gwiazdy, ale jego ojciec jest sceptyczny. "Oni są zupełnie inni”

W sobotę o medale w finale MŚ w rzucie młotem powalczą Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki. 33-latkowie na razie o emeryturze nie myślą, ale już wiadomo, że za kilka lat będą mieli godnych następców. Jednym z nich ma być syn Szymona Ziółkowskiego, Adam.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Szymon Ziółkowski Getty Images / Na zdjęciu: Szymon Ziółkowski
Choć 22-latek na tegorocznych mistrzostwach Polski, z wynikiem 65,17 m, zajął co prawda dopiero ósme miejsce, a do zwycięzcy Wojciecha Nowickiego, stracił ponad 15 metrów, to wynik jest znakomitą prognozą przed kolejnymi sezonami. Wszystko dlatego, że Ziółkowski na poważnie za trenowanie tej dyscypliny wziął się dopiero dwa lata temu. Wcześniej próbował swoich sił w pchnięciu kulą, rzucie oszczepem, czy rzucie dyskiem.

- Od kiedy trenujemy, co sezon Adam notuje duży progres. Rok temu poprawił się o pięć metrów, a w tym roku znów udało się uzyskać taki sam progres. Wszystko idzie zgodnie z planem, bo zawodnik ma naprawdę spory talent i na pewno jest nadzieją na zastąpienie w przyszłości naszych gwiazd. Ma duże możliwości i moim zdaniem niedługo może rzucać powyżej 80 metrów - komplementuje jego obecny szkoleniowiec, Grzegorz Nowak.

Chce pobić rekord swojego ojca

Sam zawodnik ma jeszcze ambitniejsze plany, bo poza wyjazdem na igrzyska olimpijskie i walce o medale, otwarcie mówi o chęci poprawienia rekordu życiowego swojego ojca, który wynosi... 83,38 metra. Przy obecnym poziomie tej konkurencji, Adam Ziółkowski z takimi wynikami mógłby być niemal pewny medalu na wszystkich najważniejszych imprezach na świecie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak zakpił z... samego siebie. Co za słowa!

- Jest bardzo zmotywowany i dobrze, bo mamy jeszcze bardzo duży do poprawy. Talent ma, ale zobaczymy, czy starczy mu zapału na kolejne lata i czy nie przeszkodzą mu kontuzje. Jeśli będziemy iść dotychczasowym rytmem, to jestem optymistą - dodaje Nowak.

Co ciekawe, nieco innego zdania jest ojciec młociarza Szymon Ziółkowski, który - przynajmniej na razie - nie jest zaangażowany w karierę syna.

- Odradzałem mu karierę w rzucie młotem, bo to niewdzięczna konkurencja. Właściwie nie wiem skąd mu się to wzięło, bo mieszka z mamą, a ze mną na zawody, czy treningi praktycznie nigdy nie jeździł. Adam jest już seniorem, a łączenie kariery sportowej ze studiami może okazać się bardzo trudne. Z kolei aby myśleć o utrzymywaniu się z rzucania młotem trzeba rzucać nim przynajmniej 10 metrów dalej - przyznaje ojciec zawodnika.

Największym sukcesem Adama Ziółkowskiego w tym roku faktycznie pozostaje ukończenie pierwszego roku studiów na Politechnice Poznańskiej na Wydziale Inżynierii Zarządzania, czym udowodnił, że studiowanie może iść w parze z wyczynowym uprawianiem sportu. W kolejnych latach nie będzie miał więc problemów, by kontynuować sprawdzony system.

Łączy ich tylko... trener

Do tej pory właściwie jedyną rzeczą, która łączy kariery sportowe Szymona i Adama Ziółkowskich jest osoba trenera Nowaka. Szkoleniowiec jeszcze kilka lat temu pomagał Ziółkowskiemu seniorowi, a teraz opiekuje się jego synem.

- To zupełnie inne osobowości i praktycznie nie da się ich porównać. Szymon był przebojowy i w stu procentach skoncentrowany na celu. Jeśli coś sobie założył, to robił wszystko, by to zrealizować i nic nie było w stanie go powstrzymać. Adam jest z kolei bardzo delikatny i szybko się załamuje. Jeśli chodzi o technikę, to na razie różnica poziomów jest na tyle duża, że nie da się porównać ich stylu rzucania. Adam ma jednak wszystko, by być sportowcem dużej klasy - dodaje Nowak.

Czytaj więcej:
Dramat reprezentanta Polski
Przebudzenie i nokaut Pawła Fajdka

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×