Budujemy profesjonalny klub - rozmowa z Tomaszem Nowaczykiem, prezesem drugoligowego Open Basket Pleszew

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tomasz Nowaczyk - prezes drużyny Open Basket Pleszew ma marzenia i nie boi się o nich głośno mówić. Chciałby, aby w przyszłości jego zespół grał w pierwszej lidze. Póki co, drużyna Vadima Czeczuro będzie zapewne numerem jeden w południowej Wielkopolsce. Stal Ostrów nie gra bowiem już w ekstraklasie, a AZS Kalisz spadł z pierwszej do drugiej ligi. Stąd też pojedynki derbowe pomiędzy Ostrowem, Kaliszem i właśnie Pleszewem zapowiadają się bardzo ciekawie w grupie B koszykarskiej II ligi.

O jakie cele w nadchodzącym sezonie będzie walczył Open Basket Pleszew?

- Jak co roku walczymy o najwyższe cele. Planem minimum na nadchodzący sezon jest czołowa czwórka. Jeśli znajdziemy się w play-off, powalczymy o najwyższą stawkę. Wiadomo, że play-off to osobny rozdział i będziemy starali się w nim walczyć.

Doświadczenie wyniesione z poprzednich rozgrywek będzie waszym atutem?

- Na pewno tak. Ostatnie dwa lata wiele nas nauczyły zarówno w kwestii zarządzania klubem, jak i sprawach stricte sportowych. Mamy fachowy skład w sztabie trenerskim. Pracuje z nami już także szkoleniowiec od przygotowania ogólnorozwojowego. Pierwszym trenerem zespołu jest Vadim Czeczuro, który przecież ma spore koszykarskie doświadczenie. Wydaje mi się, że w tym sezonie będziemy na pewno dobrze przygotowani od strony organizacyjnej.

Po tym, jak Atlas Stal Ostrów nie gra w ekstraklasie, a AZS Kalisz spadł z pierwszej ligi, Open Basket Pleszew będzie teraz pierwszą koszykarską siłą w południowej Wielkopolsce?

- Bardzo chcemy, by tak się stało. Staramy się w Pleszewie budować koszykówkę na jak najwyższym poziomie. Osoby pracujące przy klubie dobieramy tak, by funkcjonowało to optymalnie. Mam nadzieję, że przyjdą tego efekty. Nie ukrywam, że spośród drużyn drugoligowych z naszego regionu, chcielibyśmy być najwyżej.

Derby z Ostrowem i Kaliszem będą najbardziej emocjonującymi pojedynkami w sezonie?

- Tak mi się wydaje. Już dwa sezony temu rywalizowaliśmy z zespołem z Kalisza i faktycznie te mecze były wyjątkowe. Na długo zapadły w naszej pamięci. Jeśli chodzi o Ostrów i Pleszew, wydaje mi się, że nasze miasta i kluby lubią się. Zresztą, wielu zawodników z Ostrowa gra w naszej drużynie. Mam więc nadzieję, że mecze derbowe będą atrakcyjne dla kibiców i dostarczą fanów jednego i drugiego zespołu sporej dawki tylko i wyłącznie zdrowych emocji.

Uchodzicie za klub z niezłą kondycją finansową. Ciężko zbudować budżet na miarę czołówki pierwszej ligi?

- Niestety, tak. Nie ułatwia tego na pewno kryzys gospodarczy. Ciężko pozyskuje się środki z zewnątrz. Oczywiście mamy zagwarantowane pewne środki finansowe z miasta. Są to kwoty oscylujące w granicach 10-15 procent całego naszego budżetu. Pozostałe 85 procent gwarantuje tak naprawdę firma Open. Staramy się także zaangażować w sponsoring pleszewskiej koszykówki inne firmy, ale nie jest łatwo. Rozmowy jednak są prowadzone i mam nadzieję, że wkrótce będziemy mieli ich pozytywne efekty.

Jakim budżetem trzeba dysponować, by grać z powodzeniem w II lidze?

- Żeby myśleć o rywalizacji w czołówce drugiej ligi niezbędny jest budżet rzędu pół miliona złotych.

Marzy się panu w Pleszewie koszykówka na jeszcze wyższym poziomie?

- Oczywiście, że tak. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Na pewno chcielibyśmy w Pleszewie mieć koszykówkę na wyższym poziomie. Marzymy o pierwszej lidze, ale wiadomo, że to nie tylko kwestia sukcesu sportowego i wywalczenia awansu na parkiecie, lecz przede wszystkim zapewnienia znacznie większego budżetu. Pieniądze potrzebne na grę w pierwszej lidze są minimum 100 procent większe od tych, które mamy na drugą ligę. Będziemy się starać w tym sezonie grać jak najlepiej. Zobaczymy na koniec, jaki efekt osiągniemy. Jednocześnie cały czas staramy się budować coraz bardziej profesjonalny klub.

Wierzy pan w awans do pierwszej ligi tej drużyny?

- Pojawiła się dodatkowa szansa. W poprzednich sezonach tylko zwycięzca awansował bezpośrednio do pierwszej ligi. Obecnie zespoły z drugich miejsc będą grały jeszcze baraże. Jest więc nieco większa szansa na awans do pierwszej ligi, więc kto wie, może nam się uda. Będziemy na pewno walczyć do samego końca. Fajnie byłoby grać w pierwszej lidze. Pytanie tylko, czy będziemy w stanie spełnić wymogi jeśli chodzi o obiekty sportowe, o finanse klubu, a przede wszystkim aspekt sportowy, czy uda nam się uzyskać ten awans.

A propos spełniania wymogów licencyjnych. Czy wasza hala w Pleszewie zostanie dopuszczona do drugoligowych rozgrywek? Mówiło się, że będziecie musieli grać mecze w Gołuchowie...

- Na szczęście już nam to nie grozi. Mogę zapewnić pleszewskich kibiców, że spełnimy wymogi odnośnie hali, by grać w Pleszewie w II lidze. Podpisaną mamy już umowę z firmą, która będzie dokonywać przeróbek naszej hali. Kosze zostaną przesunięte do tyłu. Boisko będzie poszerzone i dodatkowo wymieniona zostanie wykładzina. Pierwsze dwa mecze ligowe będziemy mieli dopuszczone warunkowo do rozgrywek. Natomiast 15 października wykonawca będzie już montował wykładzinę, która została specjalnie zamówiona w Niemczech. W połowie października nasza hala będzie więc spełniała wymogi PZKOSZ odnośnie drugoligowych rozgrywek.

Źródło artykułu: