LeBron James zabłysnął w ligowym klasyku. Świetny powrót Nets w 4. kwarcie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: LeBron James
zdjęcie autora artykułu

W nocy z wtorku na środę czasu polskiego w lidze NBA odbyły się tylko trzy mecze, ale było na co popatrzeć. Świetne show dali Dallas Mavericks i Brooklyn Nets. Powody do zadowolenia mają wreszcie kibice Los Angeles Lakers.

Boston Celtics wystąpili w hali Staples Center osłabieni brakiem kontuzjowanego Jaylena Browna, a ligowy klasyk padł łupem Los Angeles Lakers. "Jeziorowców" do 13. zwycięstwa w sezonie 2021/2022 poprowadził LeBron James.

36-latek zanotował 30 punktów i pięć asyst, trafiając 13 na 19 oddanych rzutów z pola. - Mieliśmy dużo dobrych momentów. Wspieraliśmy się nawzajem i wreszcie pokazaliśmy, na co nas stać - mówił w rozmowie z reporterką TNT James, którego drużyna wygrała 117:102.

Russell Westbrook dodał do dorobku purpurowo-złotych 24 "oczka" i rozdał 11 kluczowych podań, a Anthony Davis miał 17 punktów i 16 zbiórek. Gospodarze wykorzystali aż 51,6-proc. oddanych rzutów z gry. LeBron James nazwał ich wtorkowy występ przeciwko Celtics "jednym z najlepszych w całym sezonie".

ZOBACZ WIDEO: Rewolucja w F1. Robert Kubica mówi o tym, co nas czeka

Drużynie z Bostonu na nic zdał się bardzo dobrze dysponowany Jayson Tatum. Skrzydłowy w 34 minuty zapisał przy swoim nazwisku 34 punkty i osiem zbiórek. Co ciekawe, zarówno Celtics, jak i Lakers, legitymują się w tym momencie bilansem 13-12.

Dallas Mavericks przed rozpoczęciem czwartej, decydującej kwarty prowadzili z Brooklyn Nets 86:75. Okazało się, że to nie wystarczyło, aby pokonać Kevina Duranta i Jamesa Hardena. Goście zanotowali niesamowity powrót. Ostatnie 12 minut zakończyło się wynikiem 27:13, a cały mecz 102:99.

Luka Doncić i Tim Hardaway Junior mogli jeszcze doprowadzić do remisu w ostatnim posiadaniu Mavericks, ale nie trafili swoich rzutów za trzy. Doncić zdobył 28 punktów, sześć zbiórek i dziewięć asyst, chociaż znowu miał problemy z celnością (9/21 z gry, 3/11 za trzy). Gospodarze wykorzystali we wtorek w sumie fatalne 9 na 46 oddanych rzutów z dystansu, ale popełnili też zaledwie cztery straty.

Durant spędził na parkiecie 41 minut i zdobył 24 punkty, a Harden w 42 minuty miał 23 "oczka, dziewięć zebranych piłek oraz 12 asyst.

- Wiem, że ludzie mogą być zdziwieni tym, ile gram, zważając na to, że wcześniej miałem kontuzje i inne gów** tego rodzaju, ale jeśli jestem na parkiecie tyle czasu, to znaczy, że znaleźliśmy na to sposób - mówił w rozmowie z mediami Kevin Durant. - W tym momencie chcę po prostu grać w koszykówkę. Jutro mogę spędzić na parkiecie 48 minut - dodawał 33-letni skrzydłowy, dwukrotny mistrz NBA.

New York Knicks ponieśli ostatnio trzy porażki z rzędu, ale wtorkowym zwycięstwem nad San Antonio Spurs wrócili na właściwe tory. Podopieczni Toma Thibodeau pokonali Teksańczyków 121:109, a 32 punkty rzucił RJ Barrett, który trafił rekordowe w karierze siedem rzutów za trzy.

Wyniki:

Dallas Mavericks - Brooklyn Nets 99:102 (27:21, 35:29, 24:25, 13:27) (Doncić 28, Porzingis 17, Finney-Smith 15 - Durant 24, Harden 23, Aldridge 15)

San Antonio Spurs - New York Knicks 109:121 (28:28, 28:34, 25:33, 28:26) (White 26, Murray 15, McDermott 13, Poeltl 13 - Barrett 32, Burks 18, Quickley 16)

Los Angeles Lakers - Boston Celtics 117:102 (31:33, 29:22, 31:20, 26:27) (James 30, Westbrook 24, Davis 17 - Tatum 34, Williams 13, Richardson 11)

Czytaj także: Stephen Curry znów to zrobił. Trafił niesamowity rzut Arged BM Stal nie dała rady. Pozostał mecz o wszystko!

Źródło artykułu: